Pędził 65 km/h i wtedy wydarzyło się to! Wideo mrozi krew w żyłach

Do niespotykanej sytuacji doszło podczas rywalizacji w kolarstwie torowym. Groźnie wyglądający upadek zanotował Alex Porter. Stało się to przy prędkości przekraczającej 60 km/h. Powody są zaskakujące.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Upadek Alexa Portera Twitter / Eurosport / Upadek Alexa Portera
Rozpoczęła się rywalizacja w kolarstwie torowym na igrzyskach. Co ciekawe, toczy się ona na welodromie w oddalonym o ponad 100 km Izu, gdzie nie obowiązują takie obostrzenia jak w Tokio i na trybunach mogło zasiąść 1800 widzów.

Jedną z konkurencji, którą przeprowadzono w poniedziałek, był wyścig drużynowy na dochodzenie. Zawodnicy osiągali prędkość przekraczającą 60 km/h.

W trakcie rywalizacji groźnie wyglądający upadek zaliczył Australijczyk Alex Porter. Powtórki pokazały, że nie wynikał on z błędu zawodnika, a z... awarii roweru.

Podczas jazdy Porterowi odpadła kierownica. Zawodnik był bardzo sfrustrowany całą sytuacją. Na szczęście nic mu się nie stało.

- Oczywiście nastąpiła awaria mechaniczna, nie jesteśmy zbyt pewni, co się dokładnie stało. Rzecz jasna coś było nie tak z kierownicą - mówił w rozmowie z Eurosportem Simon Jones, dyrektor ds. wyszkolenia reprezentacji Australii.

- Kiedy lądujesz na twarzy przy prędkości 65 km/h i masz tylko pół godziny, aby to zrobić ponownie - to jest absolutnie niesamowite - dodał.

Australia zdołała awansować do kolejnej rundy. We wtorek zawodnicy z Antypodów zmierzą się ze Szwajcarią, a stawką będzie awans do strefy medalowej.

Czytaj także:
Fani zdębieli po tych obrazkach. Tam obostrzenia nie obowiązują?!
To mogło skończyć się tragedią! Koszmarne chwile podczas eliminacji w Tokio

ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×