To nie był zbyt udany finał dla Piotra Liska. Polak zaczął pewnie od 5,55 m, ale już z 5,70 miał problemy i przeniósł dwie próby na 5,80. Z tą wysokością poradził sobie przy dużym szczęściu. A tego szczęścia zabrakło już w kolejnych skokach. Lisek nie poradził sobie z 5,87 i zakończył zawody na szóstym miejscu.
Walczyłem do ostatniej wysokości, dałem z siebie wszystko, co mogłem dać. Nie każdy ma szanse być w finale igrzysk olimpijskich, a mi się udało - przyznał w rozmowie z TVP Sport.
- Niedosyt jest, bo 5,87 było w moim zasięgu. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, tak samo jest u mnie - dodał.
I na koniec obiecał, że nie powiedział jeszcze ostatniego słowa na igrzyskach olimpijskich. - Ten poziom jest kolosalny. Ale jestem jeszcze młodym zawodnikiem, więc mam nadzieję, że jeszcze zobaczymy się na igrzyskach - zakończył.
Czytaj także:
- Tokio 2020. Wszyscy przecierają oczy ze zdumienia. Zobacz niesamowity rekord świata [WIDEO]
- Tokio 2020. Sensacja! Świetne wieści dla Marii Andrejczyk
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"