Tokio 2020. Earvin Ngapeth wskazał klucz do wygranej z Polską. "Bardzo dobrze go trzymaliśmy"
- Gdy znaleźliśmy się pod ścianą, powiedzieliśmy sobie: "Ej, nie mamy nic do stracenia. Walczmy!" - przyznał Earvin Ngapeth, przyjmujący reprezentacji Francji siatkarzy po wygranej z Polską 3:2 w ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich w Tokio.
- W żadnym momencie nie przestaliśmy wierzyć. Nawet gdy przegrywaliśmy i byliśmy zdominowani, potrafiliśmy przetrwać i wpędzić w kłopoty rywali, a potem ich dobić. Bardzo dobrze trzymaliśmy Leona, choć on też miewał swoje momenty. To gracz, który atakuje na niesamowitym zasięgu. Ale nie wpadaliśmy w panikę i myśleliśmy o kolejnej akcji - powiedział Earvin Ngapeth w wywiadzie dla francuskiej federacji (FFVB).
Z każdym kolejnym meczem Francja prezentuje się coraz lepiej, choć trzeba przyznać, że zespół trenera Laurenta Tilliego zaczął olimpijski turniej słabo - od porażki z USA (0:3). Później przyszła wygrana z Tunezją, porażka z Argentyną, wygrana z Rosyjskim Komitetem Olimpijskim oraz przegrana z Brazylią po tie-breaku.
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. "Anita mogła już nie trenować". Wszystko ułożyło się idealnie dla polskiej mistrzyni- Rozpoczęliśmy turniej bardzo spięci, ale gdy znaleźliśmy się pod ścianą, powiedzieliśmy sobie: "Ej, nie mamy nic do stracenia. Walczmy!" Mamy magiczną grupę. Za każdym razem, gdy udaje nam się taki powrót, to coś przynosi. Każdy z nas - Antoine (Brizard), Steph (Boyer), Yacine (Louati) czy Kevin (Tillie) robi różnicę - przyznał skrzydłowy reprezentacji Francji.
Team Yavbou tym samym dalej pisze historię. W półfinale zagra z Argentyną, która wyeliminowała reprezentację Włoch.
- To zwycięstwa, które dają największą radość od dziewięciu lat. Ale na tę chwilę jeszcze nic nie zdobyliśmy. Zostają nam dwa mecze. Trzeba się dobrze zregenerować, a potem być gotowym, by wręcz umrzeć na boisku za to, co nam się marzy - zakończył Ngapeth.
Olimpijskie półfinały odbędą się w czwartek 5 sierpnia. Z kolei mecze o medale zaplanowano na 7 sierpnia.
Czytaj również: Niech nas łzy Kurka nie zmylą. Porażka z Francją nie jest tragedią polskiej siatkówki [OPINIA]