Kryscina Cimanouska zdołała uciec przed reżimem Aleksandra Łukaszenki w ostatniej chwili. W trakcie igrzysk olimpijskich Tokio 2020 nakazano jej powrót na Białoruś, a wcześniej wycofano ją ze startów. Sprinterka obawiała się, że w ojczyźnie będą ją czekać surowe konsekwencje za to, że skrytykowała swoich trenerów.
Od razu zareagowała Polska, która obiecała schronienie. Sportsmenka w szybkim tempie otrzymała wizę humanitarną. W środę 4 sierpnia wylądowała w Warszawie.
Okazuje się, że to nie koniec wątku ws. lekkoatletki. Nowe informacje przekazała amerykańska agencja prasowa Associated Press. Chodzi o dwóch trenerów Krysciny Cimanouskiej, którzy stali za jej wyjazdem na lotnisko w Tokio (miała zostać wysłana na Białoruś - ostatecznie wylądowała w Polsce).
ZOBACZ WIDEO: Zmiana składu sztafety przed finałem dała złoty medal? "Słabsi zawodnicy zostali wymienieni na szybszych"
MKOL podjął decyzję o usunięciu ich z igrzysk olimpijskich. "Międzynarodowy Komitet Olimpijski poinformował w piątek, że odwołał i usunął mandaty Artura Shimaka i Jurija Maisevicha" - czytamy.
"Dwóch trenerów zostało poproszonych o natychmiastowe opuszczenie wioski olimpijskiej i tak właśnie zrobili" - komentuje MKOl.
Shimak i Maisevich "będą mieli okazję zostać wysłuchanymi" przez jego komisję dyscyplinarną badającą sprawę.
Incydent ponownie zwrócił uwagę na Białoruś, rządzoną od 1994 r. przez prezydenta Alaksandrę Łukaszenkę. W ubiegłym roku ogólnokrajowe protesty przeciwko jego kwestionowanej reelekcji zostały brutalnie stłumione przez siły bezpieczeństwa.
Tokio 2020. Tadeusz Michalik nie stracił serca do walki. I spełnił marzenie!
UE bije brawo Polsce. "Kolejny przykład brutalności Łukaszenki"