To będą inne igrzyska olimpijskie niż zdążyliśmy się przyzwyczaić. W związku z pandemią koronawirusa japońskie władze zdecydowały się na wprowadzenie szeregu obostrzeń, które mają sprawić, że igrzyska w Tokio 2020 będą bezpieczne dla wszystkich i nie narażą kraju na kolejną falę zachorowań na COVID-19.
W związku z tym zamknięte dla kibiców zostały trybuny. Wszystkie areny olimpijskich zmagań świecić będą pustkami, a sportowcy będą mogli przemieszczać się z hotelowego pokoju tylko na trening lub zawody. Takie ograniczenia dotyczą także akredytowanych dziennikarzy.
Szczegóły w rozmowie z "Super Expressem" zdradziła Sylwia Dekiert, która będzie prowadzić olimpijskie studio na antenach TVP. Nie ukrywa ona, że jej koledzy w Japonii pracować będą w bardzo wymagających i restrykcyjnych warunkach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kobiety nie strzelają pięknych goli? Po tym nagraniu zmienisz zdanie
Dziennikarze pracujący w Tokio przed wylotem do Japonii będą musieli wykonać trzy testy na obecność koronawirusa: na 72, 48 i 24 godziny przed wjazdem na terytorium kraju. Do tego będą musieli pobrać specjalną aplikację, która będzie śledzić ich ruchy.
- Boję się o naszych reporterów. Nie będzie możliwości, by np. po zakończeniu swojej pracy pojechać na mecz koszykówki, o tym można zapomnieć. Ta aplikacja pozwali na poruszanie się tylko z hotelu na stadion i z powrotem. Do tego jedno 15-minutowe wyjście np. do sklepu. Jeśli przekroczysz ten czas, może być ci cofnięta akredytacja - powiedziała Dekiert.
Igrzyska olimpijskie w Tokio ruszą 23 lipca i trwać będą do 8 sierpnia.
Czytaj także:
Hubert Hurkacz czeka na igrzyska olimpijskie. "Z takim nastawieniem polecę do Tokio"
Wielka wpadka szefa MKOl. Wystarczył jeden wyraz i wprawił wszystkich w osłupienie