Pływacy wrócili z Tokio. Jest złość, rozgoryczenie i zapowiedź pozwów

- Mam nadzieję, że odpowiednie konsekwencje zostaną wyciągnięte i środowisko pływackie przejrzy na oczy, a zmiany nastąpią - powiedziała przed kamerami TVN24 Alicja Tchórz, która pojechała do Tokio tylko na wycieczkę.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Alicja Tchórz Getty Images / Na zdjęciu: Alicja Tchórz
Echa wielkiego skandalu w polskim sporcie absolutnie nie milkną. Sześciu pływaków wróciło już do kraju, bo okazało się, że jednak nie mogą wystąpić na igrzyskach w Tokio. Na wycieczkę do Japonii pojechała m.in. Alicja Tchórz.

- Aktualnie nie wyobrażam sobie współpracy na jakiejkolwiek linii z Polskim Związkiem Pływackim, który tak działa - powiedziała po powrocie przed kamerami TVN24.

Spostrzegała też, że w Japonii warunki nie były komfortowe. - Te warunki odbiegają warunkom olimpijskim. Na szczęście pozostali, ci, którzy przetrwali działania Polskiego Związku Pływackiego, przenoszą się do wioski olimpijskiej i tam będą mieli dostęp do basenu, który pozwoli im wykonać start czy jakieś inne elementy - dodała.

Nie ukrywała ponadto negatywnych emocji. - Jest mi smutno, jest mi przykro, jestem zła, czuję bezsilność. Te uczucia są nie do opisania. To są lata wyrzeczeń i ciężkiej pracy, przedkładania treningów nad życie rodzinne i karierę zawodową. Ogrom tych zniszczeń, jakie zostały dokonane, będę mogła ocenić za pół rok czy rok - nie wiem - kontynuowała.

Pływacy domagają się m.in. dymisji prezesa Polskiego Związku Pływackiego. To jednak nie wszystko. - Uważam, że to jest jakieś bezwzględne minimum. Chcemy jeszcze naszykować jakiś pozew zbiorowy. Jeszcze jesteśmy przed rozmowami z prawnikami. Mam nadzieję, że odpowiednie konsekwencje zostaną wyciągnięte i środowisko pływackie przejrzy na oczy, a zmiany nastąpią - zaznaczyła.

Ogromnego rozczarowania i bezradności nie krył też inny z pływaków Bartosz Piszczorowicz. - Musimy zebrać się razem i przemyśleć całą sprawę. Ciężko powiedzieć cokolwiek więcej - zaznaczał na lotnisku. - Nie sądziliśmy, że coś takiego może się wydarzyć. Ufaliśmy związkowi - relacjonował w TVN24.

Afera w pływackiej reprezentacji Polski wybuchła po tym, jak Polski Związek Pływacki nieprawidłowo zgłosił sześcioro zawodników (Mateusza Chowańca, Jana Kozakiewicza, Jakuba Kraskę, Paulinę Pedę, Aleksandrę Polańską i Alicję Tchórz) do igrzysk olimpijskich. Mimo starań Polskiego Komitetu Olimpijskiego, sytuacji nie udało się odkręcić. Efekt: sześcioro Biało-Czerwonych, choć zameldowało się już w Tokio, musiało wrócić do Polski. W tym gronie znaleźli się Jan Hołub, Bartosz Piszczorowicz, Dominika Kosakowska, Alicja Tchórz, Aleksandra Polańska i Mateusz Chowaniec.

Czytaj także:
Ciąg dalszy skandalu. Jest oświadczenie Słomińskiego
Prezes PZP reaguje na skandal na igrzyskach. "Trzeba znać wszystkie fakty"

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za zmiana! Mistrz olimpijski wygląda jak... Conor McGregor
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×