Toshiro Muto, zapytany na wtorkowej konferencji prasowej, czy istnieje ryzyko, że igrzyska olimpijskie zostaną odwołane, nie wykluczył czarnego scenariusza. Szef komitetu organizacyjnego przyznał, że bardzo dokładnie przygląda się sytuacji epidemicznej i w każdej chwili jest gotów do podjęcia rozmów z organizatorami na temat dalszych losów igrzysk. Decyzja może zapaść nawet na 11 godzin przed startem zmagań.
- Nie możemy przewidzieć, co stanie się z liczbą przypadków koronawirusa. Dlatego będziemy kontynuować dyskusje, jeśli dojdzie do gwałtownego wzrostu liczby przypadków. Uzgodniliśmy, że na podstawie sytuacji koronawirusa ponownie zwołamy pięciostronne rozmowy. W każdym momencie liczba zakażeń może wzrosnąć lub spaść, więc zastanawiamy się, co powinniśmy zrobić, gdy sytuacja się zmieni - powiedział Toshiro Muto.
Liczba zakażeń COVID-19 w Tokio w ostatnim czasie stale rośnie. Igrzyska olimpijskie, mimo że zostały przełożone o rok z powodu pandemii, odbędą się bez udziału publiczności. Organizatorzy zdecydowali się na taki krok, aby zminimalizować ryzyko kolejnych infekcji.
Do Japonii przyleciało już ponad 22 tysiące sportowców i trenerów z całego świata. Do wtorkowego przedpołudnia potwierdzono 67 zakażeń COVID-19 wśród osób, które wezmą udział w igrzyskach olimpijskich w Tokio. Uwzględnia ona i sportowców, i personel. Bo i wśród wolontariuszy we wtorek rano potwierdzono pierwsze zachorowanie.
Najnowsze przypadki wśród zawodników dotyczą jednej z amerykańskich gimnastyczek (danych personalnych nie ujawniono), czeskiego siatkarza plażowego Ondreja Perusicia (przegapi pierwszy mecz na IO, a być może i cały turniej), dwóch meksykańskich baseballistów czy trenera rugby reprezentacji Republiki Południowej Afryki.
Czytaj także:
Covidowy alarm przed IO w Tokio. Potwierdzono kolejne przypadki
Tokio 2020. Dariusz Szpakowski wraca do pracy. Wiadomo, jakie dyscypliny skomentuje
ZOBACZ WIDEO: To będą gorące igrzyska! Sofia Ennaoui zdradza jak przygotować się na starty w upalne dni