Karaś przeżywa dramatyczne chwile. "Moja noga jest w tak złym stanie"
Robert Karaś nie zdołał w piątek dokończyć brazylijskich zawodów. Pojawiły się poważne problemy, przez które Polak już nie jest w stanie biec. On jednak wciąż się nie poddał i chce dotrzeć do mety.
- Nie było mi dane skończyć wyścigu. Zostało bodajże czternaście okrążeń. Moja noga jest w tak złym stanie, że musimy ją przeleczyć. Zdrowie jest najważniejsze, więc pewnie wyruszymy rano i nie będę w stanie tego przebiec tylko po prostu przejdę - informuje Karaś na Instagramie.
Złe wieści potwierdza jego zespół. W ostatnim wpisie jest informacja, że "Robert z biegu przeszedł do marszu". Uściślono także, że do końca bieg pozostało mu 17 okrążeń. Każde z nich ma po 1600 m. Najnowsze doniesienia skomentowała ukochana ultramaratończyka.
ZOBACZ WIDEO: Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek"A miałam już iść spać. Jak tu zasnąć" - pisze Agnieszka Włodarczyk.
Karaś na trasę ma wrócić w sobotę rano i celem będzie, aby dojść do mety. Cały czas realne jest pobicie rekordu Kennetha Vanthuyne'a, który dziesięciokrotnego ironmana pokonał w czasie 182 godzin 43 minut i 43 sekund.
Nasz rodak ma już za sobą 38 km pływania i 1800 km jazdy na rowerze. Ostatnim etapem Brasil Ultra Tri jest 422 km biegiem.
AKTUALIZACJA
Robert Karaś w sobotę rano wyruszył w trasę. Na Instagramie pojawił się krótki filmik z dopiskiem, że zostało mu jednak 10 okrążeń, czyli 16 km i będzie chciał je pokonać marszobiegiem.