Prosta droga Rafała Wójcika do mistrzostwa Polski

Materiały prasowe
Materiały prasowe

W ciągu ostatnich lat zrobił ogromny postęp. Tylko przez kilka miesięcy, swój wynik w martwym ciągu poprawił o, bagatela, 12,5 kg. Rafał Wójcik, trójboista siłowy ze Skawiny, wydaje się pewnie zmierzać po tytuł mistrza kraju.

W tym artykule dowiesz się o:

Jego najświeższe sukcesy to: 3. miejsce na mistrzostwach Polski GPC i WUAP w wyciskaniu sztangi leżąc (kategoria do 125 kg), 3. lokata na GP Polski GPC i WUAP w wyciskaniu sztangi leżąc (do 125 kg), 2. miejsce w MP GPC i WUAP w martwym ciągu (do 125 kg) oraz 2. pozycja w MP GPC i WUAP w martwym ciągu. W tej ostatniej konkurencji, skawinianin osiągnął wynik 302,5 kg.

- Ten tytuł to tylko kwestia czasu. Wiem, że nie zabrzmiało to skromnie, ale trenuję już kilkanaście lat. Wcześniej zajmowałem się kulturystyką wyłącznie rekreacyjnie, a potem wszedłem w świat trójboju. Powoli staram się poprawiać wszystkie wyniki i udaje mi się to - przyznaje 28-latek.

Trenuje trzy do czterech razy w tygodniu po ponad dwie godziny. Starty w zawodach opłaca sobie sam, często pomaga mu także pracodawca. Na dłuższą metę jest to jednak niemożliwe, dlatego skawinianin szuka sponsora, który pomógłby wziąć udział w kolejnych zawodach rangi międzynarodowej.

Jak sam podkreśla, na sukces składają się wytrwałość, cierpliwość i żmudna analiza własnych błędów. Jest jeszcze jednak jeden czynnik, bez którego jego osiągnięcia nie byłyby możliwe.

- Psychika to 60 procent sukcesu. W moim sporcie nie walczę z bezpośrednio z rywalami, wyniki osiągamy osobno. Każdy jeden bój to trzy podejścia. Jeśli nie spełni się wytycznych, nie jest się nawet klasyfikowanym. Można przegrać o pół kilograma, poza tym przeciwnicy stosują różne taktyki, które mają wyprowadzić kontrkandydatów do tytułu z równowagi. Dla osób z zewnątrz np. podnoszenie ciężarów to tylko kwestia tego, czy się komuś uda udźwignąć sztangę czy nie. Tymczasem w rzeczywistości to jest dużo bardziej skomplikowane.

W związku z ociepleniem i letnimi temperaturami za oknem, na siłowniach robi się znacznie większy ruch. Wiele osób długo jednak nie wytrwa przy treningach i szybko odpuści pracę nad formą. Rada dla początkujących, aby nie poddawać się po pierwszych niepowodzeniach, jest jedna, ale niezwykle istotna.

- Nie można się zrażać. Trzeba być cierpliwym. Wszyscy oczekują efektów od razu i natychmiast rezygnują, kiedy coś idzie nie po ich myśli. Wielu ludzi naogląda się telewizji, gdzie wypowiadają się ludzie, którzy ćwiczą dwa lata i wyglądają świetnie. To jest niemożliwe. Te osoby naprawdę są często po 10 latach ciężkich treningów. Poza tym stworzono najróżniejsze programy komputerowe, które przerabiają zdjęcia i zakłamują rzeczywistość, odżywki, które oferują natychmiastowe efekty. To wszystko nieprawda. Najważniejsze są cierpliwość, wytrwałość, systematy treningu i oczywiście dieta. Nie można jeść wszystkiego czego chcemy. Należy wyłączyć z jadłospisu śmieciowe jedzenie, warto liczyć kalorie. To kosztuje dużo wyrzeczeń, bo poświęcamy mnóstwo wolnego czasu, ale znam sportowców, którzy mają dzieci i potrafią bez problemu znaleźć dla nich czas. Ludzie szukają sobie wytłumaczeń, żeby nie trenować. Jak się chce, zawsze można znaleźć jakiś powód, żeby się poddać!

Zobacz wideo: Nemanja Nikolić przed Lechem: to kolejny mecz na drodze po mistrzostwo

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)