Kwalifikacje wygrał Niemiec Michael Uhrmann. Jednak nie on będzie głównym faworytem sobotniego konkursu. Bardzo dobre skoki oddali zawodnicy, którzy nie musieli startować w eliminacjach - Gregor Schlierenzauer, Thomas Morgenster, Simon Ammann i Adam Małysz. Co cieszy - trójka pozostałych polskich skoczków - Kamil Stoch, Stefan Hula i Krzysztof Miętus spisała się również dobrze i w komplecie zobaczymy ich w pierwszej serii konkursowej.
Różnice w odległościach pomiędzy najlepszymi skoczkami były minimalne. O wszystkim mogą zadecydować zatem noty za skoki. A właśnie lądowanie sprawiało zawodnikom największe problemy. - Stało się to, czego się obawialiśmy: im później się skacze, tym są lepsze warunki. Podczas konkursu będą problemy z lądowaniem. I to będzie rozstrzygało. Kamil został ukarany bardzo niską notą i w konkursie trzeba będzie tego pilnować. Lepiej mają ci zawodnicy, którzy skaczą na bok. Kofler ładnie wylądował, bo w tamtym miejscu nie spadł nikt inny. Tu będzie decydował styl - ocenił szanse zawodników dla Przeglądu Sportowego Łukasz Kruczek.
Trener polskich skoczków podjął decyzję o wycofaniu ich z serii treningowej. Zaznaczył, że nie chodzi o zmęczenie, tylko moc, która na tej skoczni będzie odgrywała dużą rolę. Dlatego oszczędza siły naszych zawodników. Jak się później okazało miał rację. Polscy zawodnicy byli zadowoleni ze swojej postawy. Z optymizmem patrzą na konkurs główny. Mniej optymizmu mają organizatorzy. Meteorolodzy zapowiadają podczas konkursu silny wiatr w plecy. Może również pojawić się deszcz.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.