Katarzyna Zillmann o złotym medalu na ME w wioślarstwie: Jechałyśmy jak po swoje

Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Katarzyna Zillmann
Newspix / Adam Jastrzębowski / Na zdjęciu: Katarzyna Zillmann

Polskie wioślarki wywalczyły na mistrzostwach Europy w Glasgow złoty medal w czwórce podwójnej. - Jechałyśmy po złoto, nastawiłyśmy się na ten wynik i jechałyśmy jak po swoje - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty Katarzyna Zillmann.

Reprezentacja Polski w wioślarstwie wróciła w poniedziałek (6 sierpnia) do kraju po udanych mistrzostwach Europy w Glasgow. Aż cztery biało-czerwone drużyny sięgnęły po medale. Żeńska czwórka podwójna wygrała złote krążki, srebro wywalczyła żeńska dwójka podwójna w kategorii lekkiej, a brązowe medale przywiozła żeńska czwórka bez sterniczki oraz męska podwójna.

W rozmowie z WP SportoweFakty triumfatorki tegorocznych zawodów podkreślały, jak ważne było dla nich wysłuchanie polskiego hymnu na najwyższym stopniu podium. - Walczenie z orzełkiem na piersi to jest super uczucie. Wcześniej brakowało mi tej wisienki na torcie, czyli "Mazurka Dąbrowskiego". Spełniłam to marzenie i mam nadzieję, że uda mi się to jeszcze z dziewczynami kiedyś zrobić - powiedziała Agnieszka Kobus-Zawojska. - Płyniemy po to, żeby reprezentować nasz kraj i jeżeli możemy zrobić to jeszcze w tak dobrym stylu jak zdobycie złotego medalu na mistrzostwach Europy, to jest to nic innego, jak pełnia szczęścia - dodała Katarzyna Zillmann.

Polki pewnie zwyciężyły w sobotę (4 sierpnia) w Glasgow zostawiając w tyle drużyny z Ukrainy i Holandii. - Może tak wyglądało, że kontrolujemy wszystko i jesteśmy pełne sił, ale w środku jednak wiedziałyśmy, że musimy walczyć do końca i nie było już odwrotu. Musiałyśmy prowadzić i jechałyśmy skupione na tym, co robimy - powiedziała Marta Wieliczko. - Jechałyśmy po złoto, nastawiłyśmy się na ten wynik i jechałyśmy jak po swoje - dodała Zillmann.

Po wygranych mistrzostwach Europy na wioślarki czeka najważniejszy występ tego roku - mistrzostwa świata w bułgarskim Płowdiw. - Mamy nadzieję, że na MŚ pokażemy się z jak najlepszej strony. Będziemy walczyć, to możemy obiecać. W środę jedziemy do Zakopanego, a później do Wałcza. Mamy nadzieję, że będziemy tam trenować mocno, jest parę rzeczy do poprawy, na których się skupimy - zapowiedziała Wieliczko.

ZOBACZ WIDEO Jakie kolejne wyzwania przed Andrzejem Bargielem? "Potrzebuję poczuć głód powrotu w góry"

- Nie ma czasu na regenerację, jedziemy na obóz przygotowawczy w góry, żeby trochę popracować nad kondycją i będziemy już tylko szlifować formę pod ten najważniejszy start w Bułgarii - wtóruje Zillmann i dodaje: - Żyjemy nakręcone stresem. Presja jest cały czas. Czasami na treningach jest gorzej niż w torze, jak np. podczas tego startu na mistrzostwach Europy, który nam świetnie wyszedł i udało się go pojechać tak, jak chciałyśmy.

Na mistrzostwach świata Polki zmierzą się m.in. z broniącymi tytułu Holenderkami. - Można obawiać się osady z Niemiec, która nie zjawiła się na mistrzostwach Europy w tym swoim najmocniejszym składzie, ponieważ przygotowują się pod ten najważniejszy start mistrzostw świata. One będą naszymi głównymi rywalkami, a także Holenderki, które są zawsze mocne i mają niesamowity finisz. Musimy popracować nad końcówką, żeby już nie pozwolić nikomu, by nas doszedł - zapowiedziała złota medalistka mistrzostw Europy, Katarzyna Zillmann.

Eksperci typują żeńską czwórkę podwójną do zwycięstwa w Igrzyskach Olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Cztery lata temu zawodniczkom udało się wywalczyć brąz w Rio de Janeiro. - Igrzyska olimpijskie w Tokio siedzą z tyłu głowy, ale zawsze wyznaczam sobie krótkoterminowe cele, nie wiadomo się wydarzy, co będzie w kolejnym roku. Na razie skupiamy się na mistrzostwach świata, po których chcę odpocząć. Mam opóźnioną podróż poślubną, później będę myśleć o kwalifikacjach olimpijskich - dodaje Kobus.

Mistrzostwa świata w bułgarskim Płowdiw odbędą się w dniach 9-16 września. Zawodniczki zapowiedziały, że będą walczyć w nich o jak najwyższą lokatę.

Komentarze (0)