Ogromna tragedia. Matka zmarła dwa dni po śmierci syna
Świat motorsportu pogrążył się w żałobie po śmierci 22-letniego Victora Steemana. Ledwie dwa dni później zmarła jego matka - Flora van Limbeek. U 59-latki doszło do nagłego zatrzymania akcji serca. Rodzinna tragedia wstrząsnęła Holandią.
Podczas gdy świat motorsportu nie zdążył się otrząsnąć po śmierci Steemana, z Holandii dotarła informacja o kolejnej tragedii - w wieku 59 lat zmarła jego matka. U Flory van Limbeek doszło do nagłego zatrzymania akcji serca.
Jak poinformował serwis motorcyclesports.net, pomimo nagłej interwencji ratowników medycznych, matki Victora Steemana nie udało się uratować. Rodzinna tragedia wstrząsnęła krajem, a tamtejsze media wydarzenia z ostatnich dni opisują jako "straszne" i "tragiczne".
Flora van Limbeek przez ostatnie lata mocno wspierała karierę syna. Regularnie pojawiała się na wyścigach, w mediach społecznościowych chętnie chwaliła się zdjęciami z występów Victora. W ubiegły weekend, na kilkanaście godzin przed tragicznym wypadkiem, życzyła synowi szczęścia w walce o tytuł mistrzowski klasy World Supersport 300. Ostatecznie 22-latek pośmiertnie został wicemistrzem tej kategorii.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca"Rodzina Steemanów chciałaby w spokoju przetrawić tę ogromną tragedię. Dlatego chcielibyśmy zaapelować do wszystkich o uszanowanie naszej decyzji. Prosimy, aby nie wysyłano kartek, listów lub innych rzeczy na nasz adres domowy w Lathum" - napisano w oświadczeniu rodziny.
"Nasze myśli są teraz z ojcem i mężem Willemem, dalszą rodziną i przyjaciółmi w tym trudnym czasie. Słowa nie wystarczą, aby opisać tę wielką stratę i wyrazić pocieszenie" - dodano.
Czytaj także:
Podarował ekipie Kubicy 19 euro. Niesamowita historia chłopca z Japonii
Kuriozalne pismo Rosjanina ws. wojny. Tak walczy o dalszą karierę