Colin Edwards podjął decyzję odnośnie swojej przyszłości

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podczas czwartkowej konferencji przed wyścigiem MotoGP w Austin doszło do ważnej chwili - Colin Edwards ogłosił zakończenie kariery po sezonie 2014.

Colin Edwards jest obecnie jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w stawce MotoGP. 40-letni Amerykanin ściga się profesjonalnie od 22 lat, a w królewskiej klasie oglądamy go od sezonu 2003. Edwards ma na swoim koncie także dwa tytuły mistrza świata wywalczony w World Superbike.

Zawodnik NGM Forward Racing zamierza jednak dać z siebie wszystko w sezonie 2014. - Ciągle się ścigam! Podczas testów widziałem już, że muszę zmienić styl jazdy, a to byłoby wbrew mojemu instynktowi, co miało wpływ na moją decyzję. Chciałbym spędzać więcej czasu z moją żoną i dziećmi. Oczywiście, chciałbym podziękować wszystkim, którzy wspierali mnie w trakcie mojej kariery, szczególnie Yamasze - powiedział Edwards.

Decyzja amerykańskiego motocyklisty zasmuciła inną legendę MotoGP - Valentino Rossiego. - Wiadomość o odejściu Colina na emeryturę jest dla mnie bardzo smutna. On zawsze był jednym z moich najlepszych przyjaciół w padoku. Jest świetnym zawodnikiem, a poza torem bardzo fajnym facetem - stwierdził "The Doctor".

Słowa uznania pod adresem Edwardsa padły również z ust aktualnego mistrza świata, Marca Marqueza. - Colin zaczął jazdę na najwyższym poziomie, kiedy ja miałem dwa lata. Mam nadzieję, że sam będę mógł jeździć tak długo jak on i myślę, że on może naprawdę być dumnym ze swoich osiągnięć - dodał Hiszpan.

Odejście Edwardsa ze świata MotoGP sprawia, iż w królewskiej klasie honoru Stanów Zjednoczonych będzie musiał bronić Nicky Hayden. - Zawsze patrzyłem na Colina i podziwiałem jego energię. Nie wiedziałem skąd u niego takie pokłady siły, a przecież miał tyle lat startów za sobą. Szkoda, że tracę rodaka w MotoGP - ocenił Hayden.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu:
Komentarze (0)