Dominacja Marca Marqueza w tym sezonie MotoGP nie powinna już dziwić. W sobotę 21-letni Hiszpan wygrał piątą sesję kwalifikacyjną z rzędu. Niespodzianką jest jednak, iż na starcie do niedzielnego wyścigu ustawi się za nim Pol Espargaro.
[ad=rectangle]
Młody Hiszpan, który przed rokiem zdobył tytuł mistrzowski w klasie Moto2, zdobywa punkty dla zespołu Monster Yamaha Tech3. W sobotnich kwalifikacjach Espargaro, osiągając drugi rezultat, okazał się szybszy od fabrycznych jeźdźców Yamahy - Valentino Rossiego oraz Jorge Lorenzo. Włoch wykręcił w kwalifikacji piąty wynik, a Hiszpan sklasyfikowany został na szóstym miejscu.
- Fruwam teraz bardzo wysoko. Jestem bardzo szczęśliwy i dumny, że byłem w stanie wykręcić tak świetne okrążenie dla zespołu podczas domowego Grand Prix. Jest to dla mnie bardzo ważne, jak i dla naszego teamu. Wykonałem ogromną pracę przed sezonem, a także w ostatnich wyścigach, więc ten rezultat w kwalifikacjach jest taką małą nagrodą za to wszystko - powiedział Espargaro po zakończeniu kwalifikacji.
Po rozegraniu czterech tegorocznych wyścigów, młodszy z braci Espargaro zajmuje dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw. Jeśli w niedzielę uda mu się dojechać do mety na drugiej pozycji, jego sytuacja w mistrzostwach ulegnie znaczącej poprawie. - Wyścig będzie nie lada wyzwaniem, jest wiele okrążeń przed nami, a ja nie jestem jedynym zawodnikiem, który jest w stanie jechać takim tempem. Na pewno zawodnicy z zespołów fabrycznych będą szybsi w trakcie wyścigu, mają też więcej doświadczenia. Jednak start do wyścigu z pierwszej linii będzie dla mnie wielkim atutem w porównaniu do poprzednich zawodów, gdzie zwykle startowałem z odległego miejsca - dodał Hiszpan.
Pomimo dobrego wyniku w kwalifikacjach, 22-letni Hiszpan nie stawia sobie określonych celów przed wyścigiem. - Zamierzam walczyć i próbować nauczyć się jak najwięcej. Czuję, że mogę osiągnąć świetny wynik dla zespołu i to byłoby coś świetnego, biorąc pod uwagę, że jest to nasze domowe Grand Prix. Dam z siebie wszystko na starcie i zobaczymy co będzie dalej - podsumował Espargaro.