Australijczyk po testach w Malezji przeszedł operację kontuzjowanego obojczyka. Mimo to nastolatek ma nadzieję, że będzie gotów do jazdy już w lutym, kiedy to zawodnicy MotoGP wyjadą na tor Sepang, by sprawdzić motocykle przed sezonem 2015. - Do zimowych testów jeszcze sporo czasu, więc liczę na to, że będę w stu procentach sprawny. Tym bardziej, że miałem okazję przetestować moją maszynę w Malezji całkiem niedawno. Było bardzo ciepło i mokro (śmiech). Byłem podekscytowany, to najlepsze doświadczenie na motocyklu jakie miałem przyjemność przeżyć. Na prostych sprzęt z MotoGP jedzie znacznie szybciej jak maszyny z Moto3 - powiedział Miller.
[ad=rectangle]
Nowy zawodnik zespołu CWM LCR Honda przyznaje, że pierwszy kontakt z motocyklem królewskiej klasy był dla niego szokiem. - Tak, to prawda. To niesamowite. Kolejny krok do przodu. Nie korzystałem z systemów kontroli trakcji czy anti-wheelie, aby lepiej poczuć i zrozumieć maszynę, bez ingerencji elektroniki. W wielu aspektach to zaczęło nas ograniczać, ponieważ zmagaliśmy się z nieustannym poślizgiem tylnego koła. Prawda jest jednak taka, że do wyścigów trafiłem z dirt-tracku, więc czerpię ogromną radość z możliwości zabawy gazem oraz pozycją ciała i jazdą w uślizgu - wytłumaczył Australijczyk.
Dla Jacka Millera pierwszy sezon w królewskiej klasie z pewnością nie będzie należał do najłatwiejszych. Zawodnik CWM LCR Honda będzie dysponował motocyklem produkcyjnym, który jest słabszy od maszyn fabrycznych. Poza tym młody Australijczyk będzie obiektem zainteresowań mediów i kibiców, nie tylko ze względu na jego niewątpliwy talent, ale także z powodu kontrowersyjnej decyzji o pominięciu klasy Moto2 i awansie do MotoGP bezpośrednio z Moto3. Z tego powodu Miller musi się liczyć z ostrą krytyką jego ewentualnych gorszych występów. Czas pokaże, czy aktualny wicemistrz klasy Moto3 poradzi sobie w rywalizacji z najlepszymi.