Dla Bradleya Smitha jest to trzeci sezon w MotoGP. Brytyjczyk wyraźnie poprawił swoją technikę, co korzystnie przełożyło się na wyniki.
[ad=rectangle]
W niedzielnym wyścigu na torze w Brnie brytyjski motocyklista zajął siódme miejsce. Szybsi od niego byli jedynie zawodnicy z fabrycznych teamów Movistar Yamaha MotoGP, Repsol Honda Team i Ducati. - To dobry wynik, bo ponownie byłem najlepszym zawodnikiem na satelickim motocyklu. Dlatego myślę, że to był pozytywny weekend. Być może kończenie wyścigu 21 sekund za liderem jest frustrujące, ale z drugiej strony to pokazuje nasz obecny poziom - powiedział po wyścigu Smith.
Smith przez cały weekend w Czechach pokazywał się z dobrej strony. Brytyjczyk nie ukrywa, że spora w tym zasługa zespołu Monster Yamaha Tech3. - Przez cały weekend zespół wykonywał fantastyczną robotę i naprawdę cieszę się, że już w kwalifikacjach miałem szansę walki o pierwszy rząd. W wyścigu kilka razy pojechałem na granicy, bo z powodu upałów nieco się ślizgałem na torze - dodał Smith.
Równocześnie Brytyjczyk zdaje sobie sprawę, że jego motocykl ma mankamenty, nad którymi francuski zespół musi popracować. - Wydaje mi się, że tracimy zbyt wiele czasu na początku wyścigu. To jest nasz najsłabszy punkt. To nas ogranicza, ale chłopaki z zespołu pracują bardzo ciężko, aby znaleźć inne rozwiązania tego problemu - stwierdził.
Po wyścigu w Brnie Smith zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Brytyjczyk ma na swoim koncie 106 punktów i jest zdecydowanym liderem ekipy Monster Yamaha Tech3. Pol Espargaro, kolega Smitha z zespołu, uzbierał do tej pory 81 punktów. - To jest kolejny pozytyw. Moja przewaga nad Polem wzrosła, do tego nie straciłem zbyt wielu punktów do Andrei Dovizioso. Jestem piąty w mistrzostwach i nadal będę mocno walczyć, aby utrzymać tę pozycję - podsumował Smith.