Po treningach i kwalifikacjach na torze Silverstone wydawało się, że Jorge Lorenzo może liczyć na udany występ w Grand Prix Wielkiej Brytanii. W przeszłości Hiszpan trzykrotnie triumfował na tym obiekcie i liczył na kolejny sukces, a tym samym umocnienie się na prowadzeniu w klasyfikacji mistrzostw.
[ad=rectangle]
Sytuacja zmieniła się w niedzielny poranek wraz z opadami deszczu nad torem Silverstone. Już podczas porannej rozgrzewki "Por Fuera" nie radził sobie najlepiej na mokrej nawierzchni. W wyścigu było podobnie. Hiszpan nie potrafił nawiązać walki z najszybszymi rywalami. - Gdy wyjeżdżaliśmy na tor na slickach, sytuacja była bardzo niebezpieczna. Byłem nawet szczęśliwy, że zaczęło mocniej padać, bo to oznaczało przejście na opony przeznaczone na mokrą nawierzchnię - powiedział były mistrz świata.
Lorenzo dobrze ruszył ze startu i objął nawet prowadzenie w wyścigu, jednak już na drugim okrążeniu uporali się z nim Valentino Rossi oraz Marc Marquez. - Moja sytuacja po trzech, czterech okrążeniach była dobra. Jechałem dobrze, ale inni zawodnicy zaczęli jechać jeszcze szybciej. Byłem trzeci i traciłem czas do Valentino i Marca na każdym okrążeniu. Mieli zdecydowanie lepsze tempo, a ja nie mogłem nic z tym zrobić - dodał Hiszpan.
Na mokrej nawierzchni doszło do kilku upadków. Lorenzo również był bliski wyeliminowania z wyścigu. - Przy wejściu w szykanę miałem zderzenie z jednym z braci Espargaro. To był niezrozumiały ruch z jego strony. To był cud, że utrzymałem się na motocyklu. Byłem zdenerwowany, ale na szczęście mogłem jechać dalej. Starałem się pozostać na trzeciej pozycji, ale Petrucci, Dovizioso i Pedrosa wyprzedzili mnie. Byłem jednak w stanie nieco poprawić swoje tempo i udało mi się wyprzedzić Daniego - stwierdził Lorenzo.
Hiszpański motocyklista po raz kolejny w tym roku miał problemy z kaskiem. Podczas rundy w Katarze odczepiła się gąbka, która zasłaniała mu widok w wizjerze. W Wielkiej Brytanii problemem okazała się parująca szybka. - Na ostatnich okrążeniach próbowałem wyprzedzić Dovizioso, który popełnił kilka błędów. Zaczęło się robić coraz chłodniej, do tego padało coraz mocniej. W tych warunkach całkowicie straciłem widoczność, bo wizjer w moim kasku zaparował. Musiałem zwolnić i przez to straciłem szansę na trzecie miejsce. To ogromna strata dla mnie - podsumował Hiszpan.