Do wypadku Marca Marqueza doszło w zeszłym tygodniu podczas treningu na rowerze górskim. Hiszpan złamał kość w lewej ręce i poddał się operacji, dzięki której jest w stanie wystartować w najbliższym Grand Prix Japonii.
Pierwsze treningi na torze Motegi pokazały jednak, że zawodnik Repsol Honda Team nie jest w pełni sił. Marquez dwukrotnie kończył rywalizację na siódmym miejscu. - Pierwszy trening był dla nas niezwykle przydatny, bo mogliśmy zobaczyć jak będzie sprawować się moja ręka. Musiałem dostosować pozycję na motocyklu do mojej kontuzji i poszło to całkiem nieźle. Mogłem jeździć poprawnie i hamować późno, co jest ważne - powiedział hiszpański motocyklista.
22-latek wierzy, że w sobotę będzie w stanie poprawić swoje tempo i powalczy o czołowe lokaty. - Oczywiście, odczuwam ból, ale jest znośny. Co do ustawień, ciągle je poprawiamy, ale też nadal mamy spore możliwości. Chodzi przede wszystkim o kwestie elektroniki, którą musimy dostosować do tego toru. Zobaczymy w sobotę czy będziemy w stanie zrobić kolejny krok do przodu i czy będziemy w czołowej piątce - dodał aktualny mistrz świata.