Podczas tegorocznej przerwy zimowej zespoły MotoGP będą mieć sporo pracy. Od sezonu 2016 w królewskiej klasie wyścigowej będzie obowiązywać nowa, jednolita elektronika, która jest mniej zaawansowana niż ta stosowana do tej pory przez czołowe teamy. Ponadto w przyszłym roku zawodnicy będą mieć do dyspozycji opony Michelin, który powraca do MotoGP po wielu latach przerwy.
W tej sytuacji zespoły spędziły dwa pracowite dni na torze w Walencji. Najszybszym zawodnikiem podczas obu dni testowych był Marc Marquez. Pierwszego dnia Jorge Lorenzo rywalizację zakończył na piątym miejscu z czasem 1:31.767. - To fantastyczne uczucie, gdy wyjeżdżasz na tor jako mistrz świata. Sytuacja w całych mistrzostwach i ostatnim wyścigu była niezwykle emocjonująca i nie mogłem się jeszcze w pełni z niej cieszyć, bo mamy testy opon. Pierwszy dzień zaczęliśmy na motocyklu z niedzielnego wyścigu, tylko założyliśmy ogumienie Michelin. Na początku trudno było o dobre czasy, ale zmiana ustawień sporo nam pomogła i odzyskaliśmy niezłe czucie przodu motocykla - powiedział Lorenzo.
Podczas wcześniejszych testów nowego ogumienia dochodziło do wielu upadków wskutek słabej przyczepności przedniej opony. Podobnie było w Walencji. - Nie rozwiązaliśmy tego problemu jeszcze. Myślę, że moje wrażenia są podobne jak u innych zawodników. Na wejściu w zakręt motocykl traci na stabilności. Tak samo jest, gdy na prostej odkręci się gaz do oporu. Z kolei tylna opona pracuje wspaniale, jest fantastyczna! Ma niewiarygodną przyczepność i daje bardzo dużą pewność siebie - stwierdził nowy mistrz świata.
Podczas drugiego dnia testów Lorenzo znacząco poprawiło swoje tempo. Jedno okrążenie toru w Walencji pokonał w czasie 1:31.282, co ponownie dało mu piąte miejsce na zakończenie dnia. - Tym razem korzystaliśmy z maszyny na sezon 2016, którą sprawdzaliśmy już podczas testów w Aragonii. Ten motocykl jest dostosowany do opon Michelin. Zbiornik paliwa znajduje się z tyłu, a nie przed motocyklistą. Skupiliśmy się też na elektronice, ale nasze czasy okrążeń nadal są o pół sekundy wolniejsze od tych osiąganych na poprzedniej konfiguracji motocykla - dodał "Por Fuera".
Podczas drugiego dnia testów w Walencji również nie brakowało upadków, co nie jest dobrym znakiem. - Pracowaliśmy nad przednią oponą i wciąż jest sporo do poprawy. Czułem, że podczas hamowania tył jest bardzo przyczepny, ale gdy dochodzi do tego hamowanie przodem, to motocykl staje się niestabilny. Nie można wtedy tak twardo naciskać hamulca. Do tego przez cały dzień mieliśmy założoną elektronikę na sezon 2016. Jeszcze pierwszego dnia testów czułem, że hamowanie silnikiem nie oddaje w pełni mocy, więc w środę pracowaliśmy nad tym od rana i czułem poprawę - podsumował Lorenzo.