Do pechowego wypadku Alexa Lowesa doszło w trzecim zakręcie toru w Jerez. W ten sposób Brytyjczyk mógł testować nową Yamahę R1 tylko przez jeden dzień. 25-latek pokonał w tym czasie 77 okrążeń.
Yamaha w przyszłym roku powróci do rywalizacji w World Superbike po kilku latach przerwy, dlatego testy w Hiszpanii są niezwykle ważne dla japońskiego teamu. - Jestem rozczarowany, że nie mogłem kontynuować testów. Wykonujemy jednak świetną pracę, jeśli chodzi o zrozumienie pracy Yamahy R1. W ciągu ostatnich kilku tygodni udało mi się dopasować do niej swój styl jazdy. W Aragonii mieliśmy pecha z pogodą, więc nie mogłem się doczekać na testy w Jerez - powiedział Lowes.
Lowes w minionym sezonie startował w World Superbike w barwach teamu Suzuki. Przyszły rok może okazać się przełomowy dla Brytyjczyka. - Teraz moim celem jest rehabilitacja i powrót do pełni zdrowia. Jestem jednak zadowolony z postępów, bo podczas pierwszego dnia testów czułem się naprawdę dobrze na motocyklu. Byłem w stanie jechać szybko i równo. Wypadek to kwestia drobnego błędu, być może doszło do niego, gdyż temperatura była już niższa - dodał brytyjski motocyklista.
W Jerez kontuzji nabawił się również Eugene Laverty. Brytyjczyk, reprezentujący w MotoGP barwy teamu Aspar, złamał nadgarstek w lewej ręce.
Czy Alex Lowes w przyszłym roku włączy się do walki o tytuł mistrzowski WSBK? 
