Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla Jorge Lorenzo. Hiszpan nie ukończył wyścigu w Barcelonie, gdyż w jego motocykl wjechał Andrea Iannone. Następnie "Por Fuera" osiągnął kiepskie rezultaty w trakcie deszczowych zawodów rozgrywanych na torach w Assen i Sachsenring.
W Austrii aktualny mistrz świata powrócił na podium. Lorenzo nie znalazł sposobu na pokonanie zawodników Ducati, którzy zdominowali rywalizację na Red Bull Ringu, ale jest zadowolony z osiągniętego wyniku. - Szczerze powiedziawszy, gdy masz za sobą jeden czy dwa trudne wyścigi tak jak ja, to przyjechanie do mety na trzecim miejscu jest niemal jak zwycięstwo. Czuję się jakbym wygrał, bo nasi rywale byli w innym świecie. Już na testach mieli przewagę i podobnie było przez cały weekend. Stałem na podium, na mecie straciłem do Ducati tylko trzy sekundy. To świetny wynik - powiedział Hiszpan.
W trakcie testów i piątkowych treningów Lorenzo nie prezentował się najlepiej na austriackim torze. Poprawę w jeździe w Hiszpana można było zauważyć dopiero w sobotę podczas kwalifikacji. - Jestem zadowolony z wykonanej pracy. Byłem skoncentrowany przez cały wyścig. Moja tylna opona traciła przyczepność od pewnego momentu, ale kontrolowałem to i nie wpłynęło to negatywnie na moje tempo - dodał "Por Fuera".
Po wyścigu w Austrii Lorenzo odrobił kilka punktów w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Liderem zmagań jest Marc Marquez, który ma na swoim koncie 181 punktów. "Por Fuera" traci do niego 43 punkty. - Musimy nadal pracować. Odrobiłem kilka punktów do Marca i to jest ważne w kontekście tytułu mistrzowskiego. Wszystko może się zdarzyć, po tym jak widzieliśmy jego upadek w sobotę. Niewiele brakowało, a Marc nabawiłby się poważnej kontuzji. Musimy się skupić i czekać na nieco więcej szczęścia - podsumował Lorenzo.
ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": jak zmieniły się brazylijskie fawele? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}