Marc Marquez: Być może ryzyko było zbyt duże

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Marc Marquez zajął czwarte miejsce w wyścigu o Grand Prix Wielkiej Brytanii. Hiszpan na torze Silverstone stoczył pasjonujący pojedynek z Valentino Rossim.

W tym artykule dowiesz się o:

Niedzielna rywalizacja na torze Silverstone była niezwykle ciekawa. Przez wiele okrążeń kibice mogli obserwować walkę trójki zawodników - Cala Crutchlowa, Valentino Rossiego i Marca Marqueza. Hiszpan szczególnie ryzykował w walce z Włochem. Ryzykowna jazda Marqueza sprawiła, że pod koniec wyścigu przestrzelił on jedno z hamowań i stracił sporo czasu.

Po zakończeniu wyścigu Marquez przyznał, że to nie był jego jedyny błąd tego dnia. Hiszpan źle dobrał opony do swojego motocykla. - Może na początku wyścigu byłem w stanie jechać szybciej, ale największym problemem było to, że już po czterech okrążeniach wiedziałem, że opony z miękkiej mieszanki to błąd. Ślizgałem się, nie byłem w stanie szybko skręcać i musiałem sobie pomagać łokciami, aby jakoś utrzymać przód motocykla w złożeniach. To był pierwszy błąd tego dnia - powiedział.

Marquez ma sporą przewagę w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata nad Rossim. W walce z Włochem zawodnik Repsol Honda Team miał sporo do stracenia. - Próbowałem jechać za Valentino, bo to jest mój główny rywal w walce o tytuł. Gdy było pięć okrążeń do mety, zacząłem atakować. Może atakowałem zbyt mocno, być może ryzyko było zbyt duże. Wierzyłem jednak, że stać mnie na drugie miejsce w tym wyścigu. Jechałem na limicie i na dwa okrążenia przed końcem popełniłem błąd podczas walki z Calem Crutchlowem. Straciłem kilka pozycji, ale popatrzmy na pozytywy. W klasyfikacji straciłem do Valentino tylko trzy punkty - dodał Hiszpan.

Przed rokiem Marquez i Rossi stoczyli podobny pojedynek w Malezji. Na torze Sepang Włoch doprowadził do upadku Hiszpana, co wywołało sporą aferę w MotoGP. Hiszpański motocyklista nie chciał jednak porównywać tych sytuacji. - Nie chcę myśleć o przeszłości. Chcę się skupić na przyszłości. W tych mistrzostwach pracujemy bardzo ciężko. Szkoda czasu na rozpamiętywanie tego, co było i nie wróci - stwierdził.

Wyścig na Silverstone był kolejnym w tym sezonie, w którym Marquez dokonał złego wyboru opon. Podobnie było przed dwoma tygodniami w czeskim Brnie. Hiszpan bierze jednak pełną odpowiedzialność za te decyzje na swoje barki. - Zawsze ostatnia decyzja należy do mnie. W Brnie był znak zapytania, gdyby tor był suchy. To jest trochę hazard. Na Silverstone zespół powiedział mi, że twarda opona może być opcją. Jednak nie zdecydowałem się na jej założenie. Bałem się hamowań, bo temperatura asfaltu była niska. W porannej rozgrzewce w takich warunkach miękkie opony się sprawdziły, ale w wyścigu podczas walki z innymi zawodnikami był problem. To cenne doświadczenie na przyszłość - podsumował.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka zostanie mistrzem świata? Były trener zabrał głos

Źródło artykułu: