Ducati ma dość Andrei Iannone?

Andrea Iannone z powodu kontuzji kręgosłupa opuścił trzy ostatnie wyścigi MotoGP. W uraz Włocha przestają wierzyć włodarze Ducati, z którym Iannone pożegna się po zakończeniu sezonu 2016.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Obecny sezon nie jest udany dla Andrei Iannone. Wprawdzie Włoch wygrał wyścig o Grand Prix Austrii, czym przerwał kilkuletni okres oczekiwania Ducati na zwycięstwo w MotoGP, ale w wielu zawodach zawodził oczekiwania teamu. Obecnie "Maniac" ma na swoim koncie 96 punktów, co daje mu dopiero dziewiątą pozycję w mistrzostwach świata.

W tym roku Iannone kilkukrotnie wkurzył szefostwo swojego zespołu. Na początku sezonu w Argentynie doprowadził do upadku kolegi z zespołu Andrei Dovizioso, gdy obaj mogli stanąć na podium, a grę wchodziło nawet zwycięstwo któregoś z reprezentantów Ducati. Taka postawa Iannone sprawiła, że Włosi postanowili nie przedłużać z nim umowy, a partnerem Jorge Lorenzo we włoskiej ekipie w przyszłym roku będzie "Dovi".

Gdy odejście Iannone z Ducati było przesądzone, w trakcie wyścigu o Grand Prix Katalonii włoski motocyklista bezpardonowo uderzył w tył motocykla Lorenzo, powodując jego upadek. Po kilku tygodniach "Maniac" opublikował w sieci nagranie, na którym niszczy szybę w swoim Porsche, aby dostać się do środka. Takim zachowaniem Włoch po raz kolejny zirytował szefów Ducati.

Miarka miała się jednak przebrać w ostatnich dniach. Iannone zanotował upadek w trakcie jednego z treningów przed Grand Prix San Marino na torze w Misano. Nabawił się urazu kręgosłupa i nadgarstka, a lekarze nie dali mu zgody na start w wyścigu. To wkurzyło Iannone, który zażądał kolejnych badań. Ostatecznie "Maniac" nie pojechał w Misano, ani w kolejnych wyścigach w Aragonii i Japonii.

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt
Teraz pod znakiem zapytania stoi jego występ w Australii. - Andrea nadal czuje ból, a Ducati nie zamierza naciskać na niego w sprawie powrotu. Chcemy, żeby wrócił na tor, kiedy będzie w stu procentach zdrów - powiedział w Japonii Pablo Ciabatti, dyrektor sportowy teamu z Bolonii.

Taki był oficjalny komunikat Włochów. Jednak niedzielne wydanie hiszpańskiego "Asa" donosi, że Ducati ma dość zachowania Iannone. Motocyklista obecnie przebywa na Ibizie, gdzie ma dochodzić do pełni sił. Nie przeszkadza to mu jednak w publikowaniu w mediach społecznościowych filmów z zabaw tanecznych. Na niektórych z nich pojawia się alkohol. Punktem kulminacyjnym miało być opublikowanie nagrania, na którym Iannone wykonuje różne tricki na rowerze.

Oficjalny komunikat głosi, że Ducati nie będzie naciskać na Iannone w sprawie powrotu na tor. Jednak "As" informuje, że Włosi mogą wysłać na Ibizę swojego lekarza, który sprawdzi czy uraz kręgów "Maniaca" jest już w pełni wyleczony. Inny scenariusz zakłada pojawienie się Iannone w Australii na piątkowym treningu. 27-latek ma pierwszego dnia na Phillip Island ocenić swój stan zdrowia i podjąć decyzję odnośnie dalszych starów. Jeśli nie będzie się czuć na siłach, zastąpi go zawodnik rezerwowy Michele Pirro.

Pomimo ostatnich problemów, ekipa Ducati nie zamierza robić problemów Iannone na koniec sezonu. Po ostatnim wyścigu w Walencji Włoch będzie mógł testować motocykl Suzuki, na którym będzie startować w MotoGP w sezonie 2017. Szefowie ekipy z Bolonii zezwolili również na dodatkowe testy "Maniaca" na japońskiej maszynie pod koniec listopada, choć formalnie Iannone będzie związany kontraktem z Ducati do 31 grudnia 2016 roku.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×