Valentino Rossi: Wierzyłem, że wygrana jest możliwa

Valentino Rossi startował do wyścigu o Grand Prix Australii z piętnastej pozycji. Świetna postawa Włocha sprawiła, że udało mu się dojechać do mety na drugim miejscu.

Weekend na torze Phillip Island nie układał się po myśli Valentino Rossiego. Włoch nie potrafił odnaleźć właściwych ustawień na deszczowe warunki, co przełożyło się na kiepskie wyniki w treningach i kwalifikacjach do Grand Prix Australii.

W niedzielę w okolicach toru wyszło jednak słońce, co odmieniło losy rywalizacji w wyścigu. - Już podczas porannej rozgrzewki odkryliśmy, że mamy dobre tempo w tych warunkach. Krok po kroku byłem w stanie wrócić do czołówki. Pierwsze okrążenie było zabawne i miałem nadzieję, że dojadę do Cala. On jednak był zbyt szybki i miał zbyt mocne tempo - powiedział Rossi.

Po zwycięstwo w Grand Prix Australii sięgnął Cal Crutchlow, dla którego był to drugi triumf w tym sezonie. "Doctor" stracił do Brytyjczyka 4.218 s. - Pierwsze dziesięć okrążeń wyścigu bardzo mi się podobało. Myślałem, że jestem w stanie pokonać Cala, bo o poranku byłem nieco szybszy od niego. Do tego zobaczyłem upadek Marqueza i wierzyłem, że wygrana jest możliwa. Niestety, nie udało się. Cal zawsze jest bardzo szybki na Phillip Island i ma swój sposób na ten tor - dodał 37-latek.

Rossi zaryzykował i założył w swoim motocyklu opony z super miękkiej mieszanki. To pozwoliło mu podkręcić tempo na pierwszych okrążeniach. - Druga połowa wyścigu była trudniejsza. Nie byłem w stanie wykonać jakiegoś ruchu do przodu. Jednak potrzebowaliśmy takiego występu, po tym co zaszło na Motegi i po nieudanych kwalifikacjach w Australii. To były bardzo frustrujące dni, jednak wszystko zakończyło się czymś pozytywnym. Gratulacje dla Cala i mojego zespołu, bo wykonał świetną pracę - podsumował zawodnik Movistar Yamaha MotoGP.

ZOBACZ WIDEO Zobacz show Kamila Grosickiego. Dwie bramki! [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (0)