Zaiskrzyło pomiędzy Calem Crutchlowem a Stefanem Bradlem. "Pieprzony idiota"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

W trakcie kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Walencji doszło do spięcia pomiędzy Calem Crutchlowem a Stefanem Bradlem. Brytyjczyk w ostrych słowach skomentował postawę Niemca na torze.

Dość niespodziewanie Cal Crutchlow znalazł się w pierwszej części kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Walencji, przeznaczonej dla słabszych zawodników. Brytyjczyk nie potrafił odnaleźć dobrego tempa i groziło mu przedwczesne odpadnięcie z walki o pole position.

Na dodatek jeden z jego przejazdów w Q1 zepsuł Stefan Bradl. Niemiec jechał powoli po nitce wyścigowej, przez co wyhamował rozpędzonego Crutchlowa. - Jak dobrze, że on odchodzi z MotoGP. Pieprzony idiota. Kiedy ktoś jedzie linią wyścigową 200 km/h, a ktoś inny jedzie sobie 60 km/h... To samo stało się wcześniej w trakcie treningu pomiędzy Iannone a Hernandezem, a tam prędkość była dużo mniejsza, a i tak się zderzyli - narzekał po kwalifikacjach Crutchlow.

Crutchlow ma pretensje do Bradla, bo jego zdaniem Niemiec celowo zwalniał na każdym okrążeniu. W jego opinii, zawodnik Aprilii czekał aż na trasie znajdzie szybszego zawodnika, aby się za nim holować. - Powiedział, że mnie nie widział. To kłamstwo. Na każdym okrążeniu na kogoś czekał, licząc że załapie się na jego tunel powietrzny. To jest jego standardowe zachowanie. On nie jest w stanie samotnie zrobić okrążenia, zawsze musi się za kimś holować - dodał zawodnik LCR Honda MotoGP.

W rozmowie z dziennikarzami Bradl bronił jednak swojej wersji. - Nie czuję się winny i nie wiem co go tak zdenerwowało. Nie zatrzymałem się przed Calem i nie potrafię zrozumieć jego reakcji. Zmieniłem linię przejazdu i zrobiłem mu wystarczająco dużo miejsca na torze. Być może był zdenerwowany, że musi jechać w Q1, że nie awansował bezpośrednio do Q2. Nie chcę zniżać się z poziomem komentarza do Crutchlowa. On zawsze ma coś do powiedzenia i zawsze ma do kogoś pretensje. Niektórzy tak mają - stwierdził Niemiec.

ZOBACZ WIDEO Łukasz Fabiański: Przywróciliśmy wiarę sobie i kibicom

Komentarze (0)