Przed paroma laty Cal Crutchlow uzyskiwał bardzo dobre wyniki w ekipie Monster Yamaha Tech3. Francuzi oferowali mu przedłużenie kontraktu, ale Brytyjczyk nie był tym zainteresowany. Crutchlow był zdania, że musi startować w fabrycznej ekipie, aby święcić sukcesy w MotoGP. W ten sposób motocyklista trafił do Ducati w sezonie 2014.
Przygoda Crutchlowa z włoskim zespołem trwała zaledwie rok. Brytyjczyk nie potrafił dopasować swojego stylu jazdy do włoskiej maszyny i przedwcześnie zerwał kontrakt z teamem z Bolonii. Później brytyjski motocyklista trafił do ekipy LCR Honda MotoGP. W zeszłym sezonie to właśnie w jej barwach odniósł pierwsze zwycięstwo w królewskiej kategorii.
Crutchlow zakończył rok 2016 z dwoma wygranymi wyścigami MotoGP na koncie. To sprawiło, że Brytyjczyk zmienił swoje podejście do fabrycznych zespołów. - Nie myślę o ponownej jeździe w fabrycznej ekipie. Jeśli nadarzy się okazja, to mogę pomyśleć nad takim transferem, ale musi to mieć ręce i nogi. Jednak to musi być coś, czym faktycznie będę zainteresowany. Teraz jestem zadowolony z tego, co mam. Czy przejście do fabrycznego teamu sprawi, że będę jeździć szybciej? Nie wiem - powiedział 31-latek.
W minionym sezonie Crutchlow otrzymał spore wsparcie od Hondy. Fabryczny zespół japońskiego producenta, Repsol Honda Team, ze względu na kontuzję Daniego Pedrosy nie zdobywał zbyt wielu punktów do klasyfikacji konstruktorów. W efekcie Japończycy w drugiej części sezonu mocno wsparli Crutchlowa.
ZOBACZ WIDEO Śniadanie na Dakarze: czy leci z nami pilot? (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
- Nie wiem co będzie w kolejnych latach. Szczerze mówiąc, jeśli obudzę się za dwa tygodnie z myślą, że nie chcę się ścigać motocyklem, to nie będę. To jest bardzo proste. Mam wystarczająco dużo pieniędzy w banku, aby przestać się ścigać z dnia na dzień. Moje życie, życie mojej rodziny jest na komfortowym poziomie. Jednak na razie kocham to, co robię - dodał Crutchlow.
Sezon 2016 zakończył się dla Crutchlowa siódmą pozycją w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. Brytyjczyk był jednak najlepszym zawodnikiem, jeśli chodzi o przedstawicieli teamów prywatnych. - Jestem coraz szybszy i nie czuję dużej różnicy w porównaniu do ostatnich sezonów. Może moje ciało mnie bardziej boli, bo miałem trochę wypadków w swojej karierze, ale tak to już jest. Rozbiłem wiele motocykli w swoim życiu, ale udało mi się coś osiągnąć. Nie lubię upadków, ale to część wyścigów. Nie mam zbyt wiele talentu. Moje ciało też nie jest w najlepszej formie. Jednak wypadki mnie nie przerażają. Po każdym upadku myślę tylko o tym, by wstać i jechać jeszcze szybciej - podsumował.