Krzysztof Biesiekirski początkowo planował razem z ekipą Euvic Husqvarna Warszawa startować w tym roku w Hiszpanii w klasie MX125, ale tuż przed pierwszym weekendem wyścigowym zespół postanowił ustawić poprzeczkę jeszcze wyżej, zastępując Husqvarnę TC125 czterosuwowym modelem FC250 o większej pojemności 250 ccm i zupełnie innym sposobie oddawania mocy.
Choć rywalizacja na wymagającym torze w Crevillent odbywała się w trudnych warunkach i na bardzo błotnistej nawierzchni, młody Polak zaliczył bezbłędny weekend. Dzięki dwóm finiszom na drugiej pozycji Biesiekirski jest trzeci w klasyfikacji generalnej, w której do doświadczonego, startującego także w klasie MX2 lidera traci jedynie trzy oczka.
Druga z dziewięciu rund mistrzostw Walencji odbędzie już za niecałe dwa tygodnie na torze Albaida. Następnie polskiego zawodnika czeka debiut w mistrzostwach Hiszpanii podczas marcowej rundy na torze w Almenar.
- To był bardzo intensywny, ale udany start - powiedział Krzysztof Biesiekirski. - Crevillent to tor z tradycjami, na którym wyścigi odbywają się od ponad trzydziestu lat, dlatego Hiszpanie doskonale znają ten obiekt. Rywalizację utrudniło bardzo gęste błoto w technicznych sekcjach, w których doszło do wielu wywrotek oraz fakt, że do walki poza klasyfikacją stanęło także kilku zagranicznych, bardzo szybkich zawodników. Dodatkowym smaczkiem była zmiana motocykla i klasy tuż przed weekendem, ale razem z całym zespołem świetnie poradziliśmy sobie z tym wyzwaniem. Choć musiałem uczyć się nowej Husqvarny, z okrążenia na okrążenie podkręcałem tempo, a do tego unikałem błędów i wywrotek, co ostatecznie okazało się kluczem do sukcesu i pozwoliło mi dwukrotnie finiszować w pierwszej trójce - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Znakomity powrót Atletico i bajeczny gol Torresa! Zobacz skrót meczu z Celtą Vigo [ZDJĘCIA ELEVEN]