Już o poranku, gdy asfalt na torze Phillip Island był zimny, Maverick Vinales poprawił czas z środowych jazd. Wraz z kolejnymi okrążeniami, nowy zawodnik Movistar Yamaha MotoGP rozkręcał się, co ostatecznie zaowocowało rezultatem 1:28.847. Drugi w klasyfikacji Marc Marquez stracił do Vinalesa aż 0.462 s.
W efekcie Vinales nie ukrywał zadowolenia po zakończeniu czwartkowych testów. - Skupiliśmy się na tempie wyścigowym. Szczerze mówiąc, wykonaliśmy kawał dobrej roboty. To na pewno duży krok do przodu w porównaniu do środy. Czuję się bardzo komfortowo na Phillip Island, do tego zwiększa się przyczepność opon. Ciągle mamy jednak trochę pracy do wykonania - powiedział Vinales.
Szybkie tempo Vinalesa nie oznacza, że Hiszpan nie będzie miał nad czym pracować podczas ostatniego dnia testów w Australii. - Musimy wybrać podwozie, z którego będziemy korzystać w tym sezonie. Do tego musimy się zdecydować na parę mniejszych rzeczy. Na pewno jeszcze sporo okrążeń testowych przede mną - dodał.
Równocześnie 22-latek zdradził, że pod koniec czwartkowych jazd chciał jeszcze poprawić swój rezultat, ale przeszkodziły mu w tym warunki panujące na torze. - Pod koniec czwartkowej sesji starałem się poprawić, ale w sektorach numer trzy i cztery był spory wiatr. Przez to nie mogłem ustanowić lepszego czasu okrążenia. Mimo wszystko, jestem zadowolony. Byłem szybki na obu podwoziach, wyniki na poziomie 1:29 mnie zadowalają - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Mama Roberta Lewandowskiego: Liczę na finał mistrzostw świata z udziałem Polski i Roberta