Valentino Rossi upadł, aby powstać. "Dotarliśmy na szczyt"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Valentino Rossi w końcu ma powody do zadowolenia. Włoch zakończył drugi dzień testowy w Katarze na drugiej pozycji. To wprawiło "Doctora" w tak dobry nastrój, że nie przeszkadza mu nawet kontuzja, której się nabawił w sobotę.

Zimowe testy MotoGP przed sezonem 2017 nie układały się po myśli Valentino Rossiego. Włoch nie dysponował najlepszym tempem, przegrywał też wewnętrzną rywalizację w szeregach Movistar Yamaha MotoGP z Maverickiem Vinalesem. Sobotnie jazdy na torze w Katarze mogą być dla 38-latka promykiem nadziei.

Rossi drugi dzień testowy zakończył na drugiej pozycji. Jego strata do Vinalesa wyniosła 0.277 s. Jednak sobota zaczęła się dla "Doctora" fatalnie, bo na początku sesji Włoch zanotował upadek. - Dokonaliśmy ogromnych modyfikacji w motocyklu, ale na początku na wyjściu z siódmego zakrętu straciłem przód motocykla. Niestety, ból mi doskwiera. Mam parę dziur w palcach, jestem poobijany, ale ogólnie nie jest źle - powiedział.

Pomimo urazu, Rossi był w stanie kontynuować udział w sobotnich testach i znacząco poprawił swoje rezultaty. - Poprawiliśmy tempo wyścigowe, mamy też lepsze czasy pojedynczych okrążeń. Po zmianach moje odczucia co do motocykla są lepsze. Do tej pory bardzo się męczyłem podczas testów zimowych. Ciągle coś było nie tak, nie byłem wystarczająco szybki. To ważne, że w końcu udało nam się poprawić - dodał "Doctor".

W niedzielę na torze Losail odbędzie się ostatni dzień testowy. Dla zawodników będzie to ostatnia okazja, aby sprawdzić swoje maszyny przed inauguracją sezonu, do której dojdzie 26 marca. - W niedzielę postaramy się zrozumieć na jakim jesteśmy poziomie. Od pierwszej chwili na nowym motocyklu nie mam czucia przodu, szczególnie na wejściu w szybkie zakręty. Zmodyfikowaliśmy jednak wiele rzeczy i musimy to dalej sprawdzać - zdradził Włoch.

Równocześnie Rossi nie zapomniał o swoim zespole, który w ostatnich tygodniach zrobił wiele, aby przygotować dla niego jak najlepszy motocykl. - Muszę szczerze podziękować Yamasze, bo okazali mi wsparcie, szczególnie po testach w Australii. Tamtejsze jazdy były kiepskie dla mnie. Teraz dotarliśmy niemal na szczyt listy z wynikami. Musimy tylko lekko zmienić maszynę, lekko poprawić ustawienia i to wszystko - podsumował.

ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze

Komentarze (0)