Kobieta, która nie boi się rywalizacji na motocyklu. Maria Herrera zapisała się w historii

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

Maria Herrera jest jedyną kobietą startującą w motocyklowych mistrzostwach świata. Młoda Hiszpanka rywalizuje w Moto3. Po wyścigu o Grand Prix Argentyny 20-latka zapisała się w historii motorsportu.

Jeszcze przed dwoma laty w Moto3 startowały dwie kobiety - Maria Herrera oraz Ana Carrasco. Słabe wyniki Carrasco sprawiły, że w minionym sezonie straciła ona miejsce w zespole. Hiszpanka trafiła do mistrzostw Europy CEV, ale równocześnie postanowiła zmienić kategorię - zaczęła startować na motocyklu kategorii Moto2. W tym roku Carrasco startuje w nowo utworzonej serii Supersport300, która towarzyszy wyścigom World Superbike.

Niewiele brakowało, a w Moto3 zabrakłoby też Herrery. Tyle, że nie z powodów sportowych, a finansowych. Jej team nie potrafił dopiąć budżetu, do startów młodej Hiszpanki zaczął dokładać jej ojciec. Aż w końcu z pomocą przyszła ekipa AGR, startująca również w Moto2. To ona załatwiła nowego sponsora Herrerze, dzięki czemu dokończyła ona sezon 2016 i rywalizuje w Moto3 również w tym roku.

20-latka odwdzięcza się za pomoc dobrą postawą na torze. Wprawdzie do mety wyścigu o Grand Prix Argentyny dojechała na szesnastym miejscu, ale kilka minut po zakończeniu rywalizacji sędziowie ukarali Nicolo Bulegę za niesportowy atak na Fabio Di Giannantonio. To pozwoliło Herrerze wskoczyć na piętnastą pozycję i równocześnie zdobyć jeden punkt na torze Termas de Rio Hondo.

Dla Hiszpanki był to siódmy wyścig motocyklowych mistrzostw świata, w którym zdobywała ona punkty. Jej najlepszy wynik to jedenasta pozycja wywalczona w Australii w roku 2015. Herrera wyrównała jednak rekord należący do Tomoko Igaty. Japonka startowała w mistrzostwach świata w sezonach 1992-1995. Łącznie wzięła udział w 25 wyścigach, z czego siedem zakończyła na punktowanej pozycji. Najlepszym rezultatem Igaty było zajęcie siódmej lokaty w czeskim Brnie w roku 1995.

- Rozpoczęłam wyścig z bardzo pozytywnym nastawieniem. Nawet jeśli mam opinię pechowego kierowcy, który często jest wyrzucany z toru przez innych, to tym razem udało mi się dołączyć do czołowej grupy. Było w niej sporo wyprzedzeń i walki. Musiałam się sporo namęczyć, aby dojechać do mety na tej pozycji. Jestem jednak zadowolona, bo moja praca przyniosła efekt. Jeśli będziemy to kontynuować, kolejne udane występy są kwestią czasu - stwierdziła Herrera na łamach hiszpańskiej "Marki".

ZOBACZ WIDEO Ligue 1: AS Monaco ucieka rywalom [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Komentarze (0)