Kontrowersyjna kara dla Valentino Rossiego. "Mogłem się rozbić"

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Valentino Rossi
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Valentino Rossi

W trakcie wyścigu o Grand Prix Ameryk Johann Zarco ostro zaatakował Valentino Rossiego. Włoch utrzymał się na motocyklu, ale ściął jeden z zakrętów, za co został ukarany przez sędziów. Ta decyzja wywołała sporo kontrowersji.

W tym artykule dowiesz się o:

Na początku wyścigu o Grand Prix Ameryk Johann Zarco dysponował bardzo dobrym tempem. Francuz, debiutujący w tym roku w kategorii MotoGP, chciał się włączyć do walki o podium i zaatakował Valentino Rossiego. Obaj zawodnicy lekko zderzyli się motocyklami, ale żaden z nich nie upadł.

Do incydentu doszło w miejscu, gdzie na torze COTA jest szereg zakrętów. Rossi, wytrącony z rytmu jazdy, ściął jeden z nich i zachował trzecią pozycję. Sędziowie uznali, że dzięki temu manewrowi zawodnik Movistar Yamaha MotoGP zyskał czas, więc postanowili go ukarać. Do jego wyniku zostały dopisane karne 0.3 s.

Kara sędziów nie miała jednak wpływu na wynik Rossiego w Grand Prix Ameryk. Włoch dojechał do mety jako drugi, a jego przewaga nad trzecim Danim Pedrosą wyniosła ponad dwie sekundy. "Doctor" w ostrych słowach skomentował jednak manewr Zarco. - To nie jest dobra sytuacja. Były dwie możliwości. Ścinam zakręt albo rozbijamy się. Usłyszałem, że uznali, że dzięki temu manewrowi zyskałem przewagę i dopisali mi 0.3 s. do wyniku. Nie mam jednak problemu z Dyrekcją Wyścigu, mam problem z Zarco - powiedział Włoch.

Dla Zarco był to kolejny wyścig, w którym pokazał się on z dobrej strony. Francuz ostatecznie dojechał do mety na piątym miejscu. - Jest bardzo szybki, potrafi jeździć na motocyklu i ma duży potencjał. Jednak to już nie jest Moto2. Jeśli chcesz wyprzedzać, to musisz to robić w inny sposób. Jak dla mnie, to on zawsze zbyt mocno przedłuża linię jazdy. Musi zachować większy spokój - stwierdził Rossi.

ZOBACZ WIDEO: Łukasz Jurkowski: To będzie piekło i wielkie przeżycie, tworzymy nową historię KSW

Jak się okazało, Włoch dojechał do mety bez świadomości, że czeka na niego kara za incydent z Zarco. - To trudna sytuacja, bo nie mamy żadnej komunikacji. Musiałbym taki komunikat zobaczyć na tablicy na prostej startowej. Mój team czekał z tą informacją aż wyprzedzę Daniego Pedrosę. Udało mi się szybko zbudować bezpieczną przewagę nad Danim, więc uznali, że nie jest to ważna informacja - zdradził Rossi.

38-latek przyznał, że system komunikatów obowiązujący w MotoGP nie sprzyja tego typu karom, bo motocyklista nie wie jaki jest jej wymiar. Wcześniej sędziowie w takich sytuacjach nakazywali zawodnikowi oddanie pozycji. - Jeśli na tablicy umieszczą informację "kara 0.3", to możesz na prostej przejechać tak szybko, że zobaczysz tylko "kara 3". I nie wiadomo dokładnie o co chodzi. Być może byłbym na ostatnim okrążeniu, nie zrozumiałbym tego komunikatu i cisnąłbym jeszcze mocniej i popełnił jakiś błąd. Dlatego zespół podjął dobrą decyzję, że mnie o tym nie poinformował - podsumował Rossi.

Źródło artykułu: