Warunki podczas wyścigu MotoGP w Assen nie były najłatwiejsze. O ile rywalizacja rozpoczęła się na suchej nawierzchni, o tyle na kilka okrążeń przed metą zaczął padać deszcz. Tempo zawodników spadło, ale nikt z czołówki nie zdecydował się zjechać po opony deszczowe. W takich okolicznościach trzeba było uważać, aby nie popełnić błędu.
Marc Marquez na ostatnich okrążeniach walczył z Calem Crutchlowem i Andreą Dovizioso o trzecią pozycję. Hiszpan dopiero na ostatnim kółku przypuścił zdecydowany atak na Brytyjczyka, czym zapewnił sobie najniższy stopień podium. - Jestem bardzo zadowolony z tego podium i naszego występu. Byliśmy konkurencyjni na suchej nawierzchni na torze, który zwykle nam nie sprzyja. Oczywiście, warunki nie należały do najłatwiejszych i było też ryzyko błędu, a to oznaczałoby stratę sporej liczby punktów - powiedział zawodnik Repsol Honda Team.
24-latek dojechał do mety za Valentino Rossim i Danilo Petruccim. Strata do nich wyniosła pięć sekund. - Był taki moment, że myślałem o wygranej. Jednak otrzymałem parę ostrzeżeń i wolałem odpuścić. Uważałem, że warunki są zbyt niebezpieczne. W kontekście walki o mistrzostwo ważniejsze było zdobycie punktów. Postanowiłem jechać równym tempem i przycisnąć pod koniec. W takich warunkach trudno było zrozumieć, gdzie jest limit i na jakie tempo mogę sobie pozwolić - dodał Marquez.
Po wyścigu w Assen poprawiła się sytuacja Marqueza w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata. - Tracę 11 punktów do lidera. To nie jest zły wynik. Nieważne, że to jest dopiero czwarta pozycja w mistrzostwach, bo w klasyfikacji jest spory ścisk. Teraz w kalendarzu czekają nas tory, które są dla nas korzystniejsze, więc zobaczymy co się wydarzy - podsumował Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość (WIDEO)