Początek nowego sezonu w wykonaniu Mavericka Vinalesa był świetny. Hiszpan wygrał dwa wyścigi z rzędu, później dołożył do tego triumf na torze Le Mans. W efekcie zawodnik Movistar Yamaha MotoGP z bezpieczną przewagą przewodził klasyfikacji generalnej mistrzostw.
W ostatnich tygodniach 22-latek notuje jednak spadek formy. W holenderskim Assen popełnił błąd i zanotował upadek, przez co nie zdobył punktów. W Grand Prix Niemiec przyjechał do mety na czwartej pozycji. W efekcie na półmetku rywalizacji Vinales zajmuje drugie miejsce w mistrzostwach MotoGP. Do prowadzącego Marca Marqueza traci pięć punktów. - W ostatnich wyścigach, w których się męczyliśmy, zmodyfikowaliśmy elektronikę i przez to straciliśmy dużo mocy. To jest nasz problem. Mamy mniej mocy i wygląda na to, że musimy ją wydobyć z elektroniki - powiedział Hiszpan.
Zespół Yamahy spore problemy miał zwłaszcza na torach, gdzie dużo do życzenia pozostawiał stan asfaltu. Przy braku przyczepności, motocykl nie prowadził się komfortowo. Było to widać po wynikach w Jerez i Barcelonie. - Niektóre wyścigi nas zdezorientowały. Musimy jednak zachować takie samo podejście. Musimy wrócić do dawnej elektroniki, bo za bardzo kombinowaliśmy w ostatnich tygodniach - dodał Vinales.
Problemy japońskiej ekipy w ostatnich tygodniach sprawiły, że Yamaha zaczęła korzystać z innej ramy w swoim motocyklu. O ile chwali ją Valentino Rossi, o tyle Maverick Vinales nie jest do niej przekonany. - To nie jest decyzja, którą podjąłem sam. Jesteśmy zespołem i musimy iść razem w tym samym kierunku. W tej chwili czuję się dobrze, ale powtarzam to po raz kolejny. Czułem się lepiej na maszynie, którą miałem do dyspozycji na początku sezonu - podsumował Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO Trochę Dakaru na Rajdzie Polski. Kuba Przygoński: To dobry trening (WIDEO)