Ostatnie tygodnie są udane dla Marca Marqueza. Jeszcze przed przerwą wakacyjną 24-latek wygrał wyścig o Grand Prix Niemiec, a w ubiegły weekend triumfował w czeskim Brnie. Dzięki temu zawodnik Repsol Honda Team umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej MotoGP. Hiszpan ma na swoim koncie 154 punkty. Drugi Maverick Vinales traci do niego 14 "oczek".
W nadchodzący weekend Marqueza czeka jednak nie lada wyzwanie. Najlepsi motocykliści świata rywalizować będą na Red Bull Ringu. Obiekt w Austrii nie sprzyja charakterystyce motocykli Hondy. Przed rokiem Hiszpan zajął na nim piątą pozycję.
- W zeszłym roku na Red Bull Ringu się męczyliśmy. Miejmy jednak nadzieję, że tym razem będzie inaczej. Brno też było dla nas wyzwaniem w ostatnich latach, a w końcu udało nam się tam uzyskać fantastyczny wynik. Dlatego jedziemy do Austrii z pozytywnym nastawieniem - mówi Marquez.
Światełkiem w tunelu dla Marqueza mogą być ostatnie testy MotoGP, które zorganizowano po Grand Prix Czech. Hiszpański motocyklista ukończył je z drugim czasem. - W trakcie testów udało nam się sprawdzić kilka aspektów. Również pod kątem Grand Prix Austrii, gdzie niezbędne będzie uzyskanie lepszego przyspieszenia. Będziemy musieli też opanować problem z dźwiganiem przedniego koła na prostych. Potrzebujemy też dobrej stabilności na hamowaniach - dodaje aktualny mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Adam Kszczot wicemistrzem świata. Odwiedziliśmy jego rodzinne strony (WIDEO)