Niedawno zapadła decyzja w sprawie przyszłości Mavericka Vinalesa. 23-letni Hiszpan jeszcze przed startem nowego sezonu MotoGP postanowił przedłużyć kontrakt z Movistar Yamaha MotoGP o kolejne dwa sezony.
Obecnie oczy fanów są zwrócone na Valentino Rossiego. Umowa 38-latka wygasa wraz z końcem tego sezonu, ale coraz więcej znaków wskazuje na to, że żywa legenda MotoGP nie zakończy kariery. "Doctor" nie zamierza się jednak spieszyć z parafowaniem nowego kontraktu. Chce poczekać i zobaczyć jak będą wyglądać pierwsze tegoroczne wyścigi. Jeśli Rossi nadal będzie konkurencyjny, złoży stosowne podpisy na dokumentach.
- Zwykle w MotoGP kontrakty podpisywane są na dwa lata, ale w tym wypadku może to być roczna umowa. Yamaha jest otwarta na taką opcję. Będziemy jeszcze nad tym myśleć, ale każda z opcji jest możliwa. Chcę jednak poczekać z przedłużeniem kontraktu. Wolę najpierw zobaczyć jak pójdą nam przedsezonowe testy i pierwsze wyścigi nowego sezonu - powiedział Rossi.
Rossi ma na swoim koncie dziewięć tytułów mistrzowskich, ale ostatni z nich zdobył w sezonie 2009. Włoch od kilku lat marzy o zdobyciu upragnionego, dziesiątego mistrzostwa. Najbliżej tego celu był przed trzema laty, gdy na finiszu kampanii przegrał walkę o tytuł z Jorge Lorenzo. W ubiegłym sezonie doświadczony motocyklista skończył rywalizację na piątej pozycji. Był to najgorszy wynik od roku 2013, czyli powrotu Rossiego do Yamahy. Mimo to, pozostaje on optymistą.
- Tak naprawdę jesteśmy gotowi, mamy pewne ustalenia i nie musimy nawet dyskutować nad warunkami kontraktu. Jesteśmy pozytywnie nastawieni co do współpracy. Nie ma jednak pośpiechu. Będziemy mieć coś do powiedzenia po zimowych testach - dodał.
Motocyklista z Włoch nie ukrywa, że kluczowa dla niego jest motywacja do rywalizacji w królewskiej kategorii, w której przychodzi mu odpierać ataki coraz młodszych rywali. - To jest najważniejsze, aby upewnić się, że nadal mam wystarczającą motywację, aby dawać z siebie sto procent, aby być w pełni skupionym na treningach każdego dnia. Czy może jednak wolę zostać na kanapie, pooglądać wyścigi w telewizji, albo pracować z młodymi chłopakami. To jest decyzja, którą muszę podjąć - stwierdził.
[b]ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica trzecim kierowcą Williamsa. "Pukał do drzwi F1, teraz do nich wali"
[/b]