Wrze w MotoGP. "Jesteś nikim. I nie będziesz mi mówił, co mam robić"

Materiały prasowe / Michelin / Aleix Espargaro
Materiały prasowe / Michelin / Aleix Espargaro

Po Grand Prix Argentyny wrze w środowisku MotoGP. Po tym jak opadły emocje związane z incydentem pomiędzy Valentino Rossim i Marcem Marquezem, oliwy do ognia olał Aleix Espargaro. Hiszpan w ostrych słowach wypowiedział się na temat kolegów z padoku.

Po wyścigu o Grand Prix Argentyny sporo komentarzy wywołała agresywna jazda Marca Marqueza, który doprowadził m. in. do upadku Valentino Rossiego. W obronie aktualnego mistrza świata MotoGP stanął jednak Aleix Espargaro. Hiszpan, który na torze Termas de Rio Hondo również został uderzony przez 25-latka, wskazał, że Danilo Petrucci jeździ znacznie agresywniej od Marqueza i nikt nie zwraca na to uwagi.

- Petrucci uderzył mnie w zakręcie numer dwa co najmniej z taką samą mocą jak Marquez, jeśli nie większą. Wokół toru są dziesiątki fotografów, więc powstało pewnie setki zdjęć z tych zdarzeń. Sądzę, że nie trzeba wiele zachodu, by zobaczyć je i porównać te incydenty. Kara dla Marqueza za jazdę z Argentyny jest sprawiedliwa. Szkoda tylko, że nie ukarano Petrucciego. Nie uważam, by praca Dyrekcji Wyścigu była jakoś szczególnie trudna w tym względzie - napisał zawodnik Aprilii na Instagramie.

Komentarze Espargaro wywołały reakcję zespołu Alma Pramac Racing, w którym na co dzień startuje Petrucci. Wystosował on do mediów specjalny komunikat. W nim włoska ekipa tłumaczy, że zajście pomiędzy zawodnikami nie miało żadnego wpływu na losy rywalizacji. Hiszpan nie stracił płynności w jeździe i nie upadł. Włosi wskazali też, że w podobny sposób "Petrux" został potraktowany przez Hafizha Syahrina w końcówce wyścigu i nikt nie ma o to pretensji.

To rozwścieczyło starszego z braci Espargaro, który rozpoczął debatę na ten temat na Twitterze. - Petrucci uderzył mnie mocniej niż Marquez! Skończcie pieprzyć! Łatwo zobaczyć zdjęcia i to porównać. Przestańcie kłamać! Petrucci zawsze jeździ w ten sposób! - napisał.

W sposób rzeczowy próbował mu odpowiedzieć Francesco Guidotti, szef Pramaca. Włoch przypomniał Hiszpanowi wydarzenia z Argentyny z sezonu 2017, kiedy to Espargaro w bezpardonowy sposób ściął Andreę Dovizioso. - Petrucci tym razem pojechał łagodniej niż ty z Dovizioso w Argentynie w zeszłym roku. Dlatego przestań pisać o "pieprzeniu". Zacznij wyrażać swoje opinie na Komisjach Bezpieczeństwa przed wyścigami, a nie na Twitterze - odpowiedział mu Włoch.

- Jesteś nikim. I nie będziesz mi mówił, co mam robić! Owszem, popełniłem błąd w Argentynie w zeszłym roku, ale przeprosiłem Dovizioso. Nie kłamałem wtedy, nie pieprzyłem bzdur, tak jak robi to twój zespół - usłyszał w odpowiedzi szef Pramaca.

Do dyskusji Hiszpana z Włochem dołączył Xavier Simeon, który na co dzień startuje w zespole Reale Avintia Racing. - Tak to zwykle wygląda. Zawsze tylko jedna i ta sama osoba narzeka i narzeka. Wszystko, byle jego nazwisko gdzieś się pokazało. Tymczasem jedyną osobą, która powinna na coś narzekać jest Jack Miller, bo to on stracił szansę na wygraną w Argentynie, gdyby nie różne decyzje sędziów - napisał Belg.

Espargaro nie pozostał dłużny i szybko mu się zrewanżował, kpiąc z faktu, że zawdzięcza on miejsce w MotoGP temu, że jedna z firm opłaciła jego starty. - Mógłbym więcej narzekać, na różne tematy. Na przykład na zawodników, którzy płacą za swoje starty, a przez nich inni są zmuszani oglądać wyścigi w domu - napisał.

- Stary, straciłeś kontrolę. Co ty takiego osiągnąłeś w swojej karierze, żeby się dostać do MotoGP? Nic nie wygrałeś, dopóki się nie pojawiłeś w królewskiej kategorii! Taka jest prawda. Jesteś jednym z wielu. Zwykłym oportunistą - przeczytał w odpowiedzi od Belga. - Proszę o jedno, nie porównuj naszej sytuacji, bo to jak porównanie ciężarówki z rowerem - skontrował go Espargaro.

Ostatecznie Simeon postanowił zakończyć dyskusję z Espargaro i nie komentował kolejnych wpisów Hiszpana w social mediach. - Możemy tak długo debatować jak tylko chcesz. Ja mam swoją opinię, ty swoją. Koniec końców, każdy dał nam szansę na pewnym etapie w MotoGP. Jesteśmy w identycznej sytuacji, więc przestań się nad tym rozwodzić - zakończył belgijski motocyklista.

ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy

Komentarze (0)