W wyścigu o Grand Prix Argentyny Marc Marquez zaprezentował bardzo agresywną jazdę, po tym jak został ukarany przez sędziów przejazdem przez aleję serwisową. Hiszpan chciał jak najszybciej dogonić czołówkę wyścigu i przeprowadził kilka niebezpiecznych manewrów. Jeden z nich zakończył się upadkiem Valentino Rossiego.
"Doctor" miał spore pretensje do aktualnego mistrza świata MotoGP. Oskarżył go o niszczenie wyścigów motocyklowych i brak poszanowania dla rywali. Nie przyjął też jego przeprosin, po tym jak 25-latek pojawił się w jego boksie zaraz po zakończeniu rywalizacji.
- Marquez popełnił błąd i powiedział, że jest mu przykro z tego powodu. Mam nadzieję, że nie zrobi czegoś takiego ponownie. Jednak nie powinno się na niego nakładać kolejnych kar za ten incydent. Został już ukarany w Argentynie - ocenił zajście Giacomo Agostini, wielokrotny motocyklowy mistrz świata.
Włoch jest zdania, że jeśli sędziowie w MotoGP będą nakładać sporą liczbę kar, to wpłynie to negatywnie na jakość rywalizacji. - Jeśli za każdym razem będziemy wykluczać zawodników, to nie będziemy oglądać dobrego ścigania. To tyczy się każdego. Przecież dwa lata temu Iannone wywrócił Dovizioso w Argentynie. Otrzymał za to karę przesunięcia o trzy miejsca, ale w taki sposób nikt już nie jeździ - zauważył Agostini.
Włoska legenda podkreśliła też, że w samym Grand Prix Argentyny nie brakowało manewrów innych zawodników, które przypominały ten Marqueza. - To co przytrafiło się Rossiemu, przytrafiło się każdemu w wyścigach. Nawet w Argentynie to widzieliśmy, gdy Zarco spowodował upadek Pedrosy. To nieprawda, tak jak mówi Rossi, że Marquez celowo wystawia nogę i atakuje innych motocyklistów. Zaraz po wyścigu wszyscy są nerwowi i przesadzają w swoich wypowiedziach i ocenach - stwierdził "Ago".
Agostini zgodził się jednak z opinią części ekspertów, że Marquez powinien poczekać z przeprosinami i nie robić tego przy kamerach. - To jest trudna chwila, zaraz po zakończeniu wyścigu. Poziom adrenaliny u każdego buzuje i wynosi sto procent. Może lepiej byłoby, gdyby Marquez poczekał 20 minut. Wtedy każdy byłby spokojniejszy. Z drugiej strony, gdyby nie poszedł do garażu Rossiego, to też zostałby skrytykowany - zakończył były mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: To czas w moim życiu, w którym jestem szczęśliwy