W wyścigu o Grand Prix Argentyny Marc Marquez doprowadził do kilku niebezpiecznych sytuacji na torze. Hiszpan uderzył m. in. Aleixa Espargaro oraz Valentino Rossiego. W przypadku tego drugiego doszło do upadku, za co sędziowie nałożyli karę na 25-latka.
Zdaniem Jorge Lorenzo, sytuacji z toru Termas de Rio Hondo można było uniknąć. - Wystarczyłoby, że pojawiłyby się bardziej surowe kary. Sam byłem niegrzecznym zawodnikiem na początku swojej kariery. Jeździłem jak kamikaze. Gdy tylko widziałem wolną przestrzeń, to starałem się nią wykorzystać i wyprzedzić rywala - mówił były mistrz świata MotoGP w programie "El Hormiguero".
Zawodnik Ducati widzi spore podobieństwo w swojej jeździe z tamtego okresu do tego, co obecnie na torze prezentuje Marquez. - Chociażby Grand Prix Japonii. Walczyłem o drugie miejsce z Danim Pedrosą i Alexem de Angelisem. Dotknąłem Daniego w zakręcie, potem zrzuciłem de Angelika z motocykla. Dyrekcja Wyścigu ukarała mnie, musiałem opuścić jeden wyścig z powodu agresywnej jazdy. Od tego momentu przestałem jeździć jak kamikaze - dodał Hiszpan.
Lorenzo jest zdania, że gdyby sędziowie mieli odwagę w podobny sposób ukarać Marqueza, to ten nieco zmieniłby swój styl jazdy. - Jest świetnym zawodnikiem. Wygrał cztery z pięciu ostatnich tytułów. Nikt z nas nie chce ominąć Grand Prix. Każdy chce się ścigać. To tak jak piłkarz nie chce otrzymać czerwonej kartki i pominąć kolejnego spotkania - stwierdził Hiszpan.
ZOBACZ WIDEO Robert Kubica: Należy podziękować Williamsowi