Kariera Hectora Barbery w motocyklowych mistrzostwach świata znalazła się pod znakiem zapytania. Po tym jak Hiszpan stracił miejsce w MotoGP po zakończeniu minionego sezonu, trafił w tym roku do Moto2 i nie osiąga tam najlepszych wyników.
Na dodatek, w czwartek 31-latek został aresztowany przez policję w Walencji. Zawodnik zespołu Pons Racing jechał z nadmierną prędkością i został zatrzymany przez jeden z patroli policyjnych. Funkcjonariusze postanowili przebadać go alkomatem, a wyniki dały pozytywny rezultat. Wykazały one u Barbery 0,67 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu.
Dopuszczalna ilość alkoholu w wydychanym powietrzu może wynosić w Hiszpanii 0,25 mg/l. Przepisy w tym kraju stanowią, że przekroczenie normy 0,6 mg/l jest już przestępstwem. Dlatego też policjanci podjęli decyzję o aresztowaniu Barbery. Za tego typu przewinienie grozi mu od 3 do 6 miesięcy więzienia lub kara grzywny. Liczy się ją w stawkach dziennych - wynosi ona od 2 do 400 euro za dobę.
Barbera w piątek ma usłyszeć wyrok w sądzie w Walencji. Może spodziewać się surowej kary, bo to kolejny wybryk z jego strony. Przed sześcioma laty Hiszpan urządził sobie rajd po ulicach Walencji, przejeżdżając przez kilka skrzyżowań z nadmierną prędkością i nie stosując się do znaków sygnalizacji świetlnej. Za takie zachowanie sąd nakazał mu publiczne przeprosiny.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Jakub Błaszczykowski dla WP SportoweFakty: Nie mogłem wstać z łóżka bez tabletek. Nie myślałem nawet o treningu