W czwartek Hector Barbera został zatrzymany przez policję w Walencji, gdyż przekroczył dozwoloną prędkość. Badanie alkomatem wykazało, że 31-latek znajduje się pod wpływem alkoholu i trafił on do więzienia. W piątek sąd skazał go na 22 dni prac społecznych. Zabrał mu też prawo jazdy na najbliższe dwanaście miesięcy.
Dla Barbery była to już trzecia tego typu sytuacja w życiu. Dlatego też w piątkowy wieczór zespół Pons Racing podjął decyzję o wyrzuceniu Hiszpana z zespołu ze skutkiem natychmiastowym.
Do niedawna Barbera startował w MotoGP. W latach 2010-2017 uzbierał aż 139 wyścigów w królewskiej kategorii. Wcześniej hiszpański motocyklista startował w kategoriach 125 ccm i 250 ccm.
Barbera postanowił wytłumaczyć ostatnie zajścia za pośrednictwem mediów społecznościowych. - Piszę tę notatkę, aby wyjaśnić co wydarzyło się dwie noce temu w Walencji. Zakładam, że wszyscy już przeczytali informacje w prasie na mój temat. Nie będę zbytnio wchodził w szczegóły. Poszedłem na imprezę urodzinową mojego przyjaciela i później zostałem zatrzymany przez policję. Badanie alkomatem wykazało obecność alkoholu. Policjanci w raporcie podkreślili, że mój stan był dobry, a postawa podczas zatrzymania wzorowa - napisał motocyklista.
Hiszpan ma świadomość, że popełnił błąd. - To nie jest żadna wymówka. Akceptuję konsekwencje swojego czynu. Najgorsze jest to, że wpływa to na moją rodzinę, przyjaciół i karierę. Od Grand Prix Katalonii nie będę już związany z Pons Racing. Nawet te osoby, które są zdania, że na to zasłużyłem, zrozumieją, że to trudny moment dla mnie. Słowo "żałuję" nie jest w stanie wyrazić tego, co czuję w tym momencie - dodał Barbera.
Były zawodnik ekipy Pons Racing nie ukrywa, że bardzo starannie podchodził do rywalizacji w Moto2 i liczył, że odniesie w niej sukces. - Poważnie podchodziłem do rywalizacji w Moto2, chociaż sprawy nie układały się po mojej myśli. Trenowałem mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Tak jak powiedziałem, przyjmuję konsekwencje swoich wybryków. Nie składam jednak broni, nadal będę walczyć, choć sprawy nie ułożyły się po mojej myśli. Przepraszam wszystkich, którzy są dotknięci tą sytuacją. Dziękuję też tym, którzy okazali mi wsparcie - podsumował.
ZOBACZ WIDEO Polska - Chile. Największe gwiazdy kadry Adama Nawałki chwalą Jana Bednarka. "Godnie zastąpił Kamila Glika"