W październiku Carmelo Ezpeleta, szef firmy Dorna, która zarządza motocyklowymi mistrzostwami świata, odwiedził Indonezję. Hiszpan z bliska obejrzał 131-hektarową działkę zlokalizowaną w prowincji Mandalika. W tej chwili jest to ogromne pole, ale lada moment sytuacja się zmieni. W tym miejscu francuska firma Vinci Construction ma wybudować tor uliczny. Koszt inwestycji to 900 mln euro.
- Możliwe jest organizowanie MotoGP na torze ulicznym. To solidny projekt. Projekt zakłada, by proste na torze były włączone w układ miasta, zaś sam padok i budynki związane z obsługą zawodów były wybudowane osobno i dobrze zintegrowane z całością. Podczas weekendu wyścigowego tor służyłby za miejsce do rywalizacji, przez pozostałą część roku służyłby mieszkańcom w innych celach - powiedział Carmelo Ezpeleta.
Zapowiedzi szefa Dorny mogą jednak niepokoić motocyklistów, bo rywalizacja na torze ulicznym wiąże się z dużo większym ryzykiem. Na takim obiekcie trudniej bowiem przygotować odpowiednie strefy bezpieczeństwa, które będą miały na celu wytracenie prędkości podczas upadków.
O tym, że motocykliści potrafią przeciwstawić się planom zarządców motocyklowych mistrzostw świata najlepiej świadczą losy wyścigu o Grand Prix Meksyku. Tamtejsi działacze chcieli gościć MotoGP na torze im. braci Rodriguez, który znany jest z Formuły 1. Zawodnicy podkreślali, że jest on zbyt niebezpieczny i nie zamierzają rywalizować w tym miejscu. W efekcie rozmowy ze stroną meksykańską zakończyły się fiaskiem.
ZOBACZ WIDEO: Krzysztof Wielicki ma nowy pomysł, jak zdobyć K2 zimą. "Musimy zmienić trzy rzeczy"