[tag=4145]
Jorge Lorenzo[/tag] ma na swoim koncie trzy tytuły mistrza świata, a Marc Marquez pięć. W MotoGP dawno nie było zespołu, który miałby dwóch tak mocnych kierowców. Obaj mają bardzo silny charakter, stąd ich obecność w jednym teamie budzi kontrowersje. Marquez twierdzi, że nie blokował transferu Lorenzo do Hondy. - To byłoby okazanie słabości - powiedział.
- Jeśli pokona mnie, to zrobi to tą samą bronią. Wolę walczyć na dwa pistolety, niż karabinem maszynowym przeciwko zwykłej broni. Mamy teraz takie same szansę i nikt nie powie, że dysponuje lepszym motocyklem. Jeśli przegram, będę wiedział dlaczego. Poza tym, to doskonała szansa na rozwinięcie maszyny - zauważył 25-latek.
Do tej pory Marc Marquez miał okazję współpracować tylko z jednym partnerem zespołowym, a był to bezkonfliktowy Dani Pedrosa. Jorge Lorenzo to zupełnie inny zawodnik, jak i człowiek. - Mentalnie nie ma to dla mnie znaczenia. Obojętnie, kogo mam za ścianą garażu. Nie zmienia to mojego stylu jazdy ani ambicji - dodał.
Pięciokrotny mistrz świata nie ma jednak wątpliwości, że Lorenzo to bardziej wymagający rywal. - Jasnym jest, że jeśli chce się zostać w Hondzie, Yamasze czy Ducati, trzeba wygrywać. W innym wypadku zrobi to inny kierowca. Nie znaczy to, że Pedrosa nie dał nic Hondzie, wręcz przeciwnie, wnosił sporo dobrego. Trudno jednak nie zauważyć, że Lorenzo to jeden z najlepszych zawodników świata i jest w stanie wygrywać na tym motocyklu - zakończył Marquez.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 98. Kubica popełnił duży błąd? Włodzimierz Zientarski: Wszyscy na tym ucierpieli