Casey Stoner startował w motocyklowych mistrzostwach świata MotoGP w sezonach 2006-2012. W tym okresie dwukrotnie zdobywał tytuł najlepszego jeźdźca globu. Gdy Australijczyk postanowił zakończyć karierę, miał ledwie 27 lat. Wówczas padok był zszokowany jego decyzją. Wielu oczekiwało, że Stoner po krótkiej przerwie wróci do ścigania. Tak się jednak nie stało.
Po latach Stoner w podcaście "Gypsy Tales" zdradził, że do zakończenia kariery zmusił go niezdiagnozowany lęk. Zdarzały się momenty, gdy motocyklista kładł się na podłodze w swoim kamperze podczas pobytu na torze i leżał tak przez kilka godzin.
Czuł się tak, że chciał umrzeć
- Im lepszy weekend wyścigowy miałem, tym bardziej chciałem umrzeć - powiedział dwukrotny mistrz świata MotoGP.
Australijczyk przez wiele lat pozostawał niezdiagnozowany. Dopiero niedawno specjaliści ocenili, że cierpi na pewną formę stanu lękowego, który zabierał mu motywację do działania. Stoner zdradził w podcaście, że gdyby wiedział o swojej chorobie wcześniej, być może byłby w stanie lepiej sobie z nią poradzić.
- Dopiero niedawno zdiagnozowano u mnie stany lękowe, o których właściwie nie wiedziałem. Szczerze mówiąc, zawsze myślałem, że jest to coś, co ludzie wymyślili, aby inaczej nazwać problemy ze stresem. Bo każdy się stresuje, ale nie każdy sobie z tym radzi - opowiedział Stoner.
- Tymczasem u mnie ten lęk sprawia, że nawet moje plecy robią się sztywne. Zaczynam czuć ból między łopatkami. Chociaż się nie ścigam, to te stany atakują mnie nawet teraz. Wystarczy, że zdarzy się jakaś sytuacja, w której nie czuję się komfortowo. Byłoby mi łatwiej w trakcie mojej kariery, gdybym wiedział o tej chorobie wcześniej - dodał motocyklista z Antypodów.
Stoner zyskał w padoku opinię zamkniętej osoby. Nie był też lubiany przez dziennikarzy ze względu na niechęć do udzielania wywiadów. Po latach Australijczyk swoje zachowanie tłumaczy chorobą. - Przypięto mi łatkę złego człowieka, bo odcinałem się od ludzi. Robiłem tak, bo nie czułem się komfortowo w tłumie innych - stwierdził.
- Gdy nadchodził dzień wyścigu, to przez lata, im lepszy weekend miałem, tym bardziej chciałem umrzeć. Ostatnie dwa sezony w MotoGP były najgorsze. Zdarzało się, że leżałem zwinięty w kłębek na podłodze, niczym pies. Nie chciałem się ścigać. Czułem się fatalnie - zdradził Stoner.
Po zakończeniu kariery poczuł ulgę
Stoner zostawał mistrzem świata w sezonach 2007 i 2011. W pewnym momencie Australijczyk zrozumiał, że z powodu wcześniejszych sukcesów kibice i szefostwo zespołu oczekują od niego kolejnych triumfów. - Czułem presję ekipy, wszystkich osób mi pomagających, całej reszty - powiedział w podcaście.
- W zespole jest 70 osób, a gdy jesteś jego liderem, to oni wszyscy oczekują, że wygrasz każdy wyścig. Wszystko opierało się na moich barkach. Dopiero po zakończeniu kariery zdałem sobie sprawę, dlaczego tak bardzo się z tym męczyłem. Poczułem ulgę, gdy zrezygnowałem ze ścigania. Wtedy zrozumiałem, że możesz robić to, co chcesz, że nie przekroczysz pewnych limitów - dodał.
Już wcześniej Australijczyk zdradził, że zdiagnozowano u niego CFS, czyli zespół przewlekłego zmęczenia. Z tego powodu w sezonie 2009 opuścił trzy wyścigi MotoGP. Teraz lekarze starają się ustalić, czy poczucie wycieńczenia ma związek z atakującymi Stonera stanami lękowymi.
Chociaż nie ma na to potwierdzenia medycznego, Stoner nie ma wątpliwości, że profesjonalny sport i rywalizacja na wysokim poziomie doprowadziły u niego do tak poważnych chorób. - Nie wiemy jeszcze, co dokładnie powoduje zespół przewlekłego zmęczenia czy stany lękowe. Nie mogę mówić, że to na pewno przez wyścigi, ale jestem pewien, że miały one wpływ na to, że moje ciało się psuje - stwierdził.
- Byłem bardzo dobry w wyłączaniu wszystkich czynników zewnętrznych. Zdarzało się, że byłem zły, zdenerwowany, stłamszony, a potrafiłem sobie wmawiać, żebym o tym zapomniał i jakoś sobie z tym poradził. Do czasu - podsumował.
Czytaj także:
Niepełnosprawność, której nie widać. Zakończyła jego karierę
Robert Kubica poznał rywali. Zmierzy się ze słynnym wyścigiem