Robert Kubica mówi o braku szczęścia. Tak skomentował swoją kolizję

Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica

Błąd Roberta Kubicy, który wjechał w samochód rywala, naznaczył wyścig 6h Monza w wykonaniu Prema Orlen Team. - Nie miałem miejsca na reakcję - powiedział o sytuacji Kubica, którego ekipa w tej sytuacji straciła szansę na zwycięstwo w wyścigu.

W tym artykule dowiesz się o:

Po pierwszej godzinie rywalizacji w 6h Monza na czele stawki w LMP2 oglądaliśmy Prema Orlen Team i zanosiło się na to, że po zdobyciu podium w 24h Le Mans, ponownie Robert Kubica powalczy o czołowe lokaty w wyścigu długodystansowych mistrzostw świata WEC. Stało się jednak inaczej.

Jeszcze w trakcie przejazdu Lorenzo Colombo włoski zespół zaczął tracić kolejne pozycje, co wynikało m.in. ze szczęścia rywali i pojawianiem się w alei serwisowej w momencie żółtych flag na torze. Gdy później w samochodzie pojawił się Robert Kubica, jego celem było odzyskanie pozycji dającej podium.

- To był wyścig, który miał dwa oblicza. Pierwsza część była bardzo dobra i wszystko szło w dobrym kierunku. Potem doszło jednak do poważnego wypadku i wyjazdu samochodu bezpieczeństwa na tor, co doprowadziło do sporych zmian w grupie. Niektóre ekipy miały szczęście ze strategią w tej sytuacji, a my sporo straciliśmy - powiedział Robert Kubica.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawili reprezentanci Polski

- Wsiadłem do samochodu i chciałem odrobić część strat. Podążanie za innymi rywalami i ich wyprzedzanie nie było jednak łatwe. Wyprzedziłem ekipę Vector Sport, ale niestety później, gdy wjeżdżałem do pierwszego zakrętu, zablokowałem tył. W tym samym czasie samochód Richard Mille Racing Team wrócił na linię wyścigową. Nie miałem miejsca i czasu na reakcję. Doszło do kontaktu, rywal wykręcił "bączka", a my dostaliśmy karę - dodał krakowianin.

Kubica na tamtym etapie 6h Monza próbował maksymalnie opóźniać hamowania do zakrętów, by w ten sposób nadrobić dystans i wyprzedzić rywali. - Byłem w stanie przejechać ten zakręt, ale nie wiedziałem, czy samochód rywala nie utknąłby przede mną, więc pojechałem w tym zakręcie prosto i straciłem kilka kolejnych sekund - opisał pierwsze chwile po kolizji Polak.

- Od tego momentu nasz wyścig był skomplikowany, ale mimo to finiszowaliśmy na szóstej pozycji. To drugi wyścig, w którym nie mieliśmy szczęścia z czerwonymi flagami i wyjazdem na tor samochodu bezpieczeństwa, ale jest jak jest - podsumował Kubica.

Straconej szansy na wygraną w 6h Monza żałował też Louis Deletraz. To Szwajcar tak dobrze rozpoczął wyścig dla Prema Orlen Team, wywalczając dla niej pierwszą pozycję po kilkudziesięciu minutach jazdy. - Rozpocząłem wyścig spokojnie, a potem powoli wyprzedzałem rywali. Wyszliśmy na prowadzenie i zbudowałem przewagę, zanim oddałem samochód kolegom z ekipy - powiedział Deletraz.

- Wszyscy wykonali świetną robotę, ale mieliśmy pecha z samochodem bezpieczeństwa. Kara też nam nie pomogła. To jednak część wyścigów i mimo wszystko myślę, że spisaliśmy się dobrze. To nie był nasz dzień, po prostu. Zostaje czekać na kolejny wyścig w Japonii, bo będę tam pierwszy raz i nie mogę się doczekać odkrywania toru Fuji - dodał kierowca Prema Orlen Team.

Czytaj także:
"Byłem przerażony". Dramat lidera Ferrari wisiał w powietrzu
Koszmarny wypadek w wyścigu z Kubicą. Samochód pofrunął w powietrze

Komentarze (3)
avatar
PYRAK
11.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Robert to pechowiec , ale niestety podejmuje zle decyzje i pomaga w/w pechowi. To byl bardzo dobry kierowca wyscigowy. Teraz jest cieniem samego siebie. Szkoda. 
avatar
Norat
11.07.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pechowy jak Kubica... To przysłowie powinno wejść na stałe do polskiej kultury 
avatar
yes
11.07.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Dalej to samo. Przeżył i niech szykuje się się do następnych rzeczy.