Robert Kubica wygrał 24h Le Mans , ale dokonał tego za kierownicą prywatnego samochodu ekipy AF Corse. Ma on niższy status niż fabryczne załogi Ferrari, czego dowiodły wydarzenia z Circuit de la Sarthe. W trakcie wyścigu Włosi stawiali na strategię, która miała promować fabryczne samochody numer 50 i 51. Doszło nawet do tego, że Kubica przez radio musiał wykłócać się z inżynierem i nie zgadzał się z niektórymi decyzjami Ferrari.
Czy po wygranej w 24h Le Mans włoski producent znajdzie miejsce dla Polaka w jednej z fabrycznych załóg? Tego wciąż nie wiadomo. Na razie Ferrari ogłosiło zawarcie porozumienia z Antonio Giovinazzim. Kierowca podpisał wieloletni kontrakt, na mocy którego zachowa swoje miejsce w zespole w długodystansowych mistrzostwach świata WEC, jak i nadal będzie pełnił funkcję rezerwowego w ekipie Formuły 1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: spędziła urodziny na Malediwach. Co za widoki
- Osiem lat temu rozpocząłem swoją przygodę z Ferrari, które jest dla mnie czymś więcej niż zespołem. To rodzina. Odnowienie kontraktu oznacza kontynuowanie wyzwania, które każdego dnia mnie nakręca. Daje możliwość pracy w środowisku, w którym liczą się ludzie, praca zespołowa i ambicja - powiedział Giovinazzi.
- Bycie oficjalnym kierowcą fabrycznej załogi Ferrari w WEC i rezerwowym w F1 to zobowiązanie, które jest dla mnie zaszczytem. Chcę podziękować za nieustającą wiarę we mnie, bo rozwijanie się w czerwonych barwach jest czymś naprawdę wyjątkowym. Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów tej historii, które rozpocznę z zaangażowaniem, pasją i głodem wyników - dodał 31-latek.
Przedłużenie umowy z włoskim kierowcą może być złym znakiem dla Roberta Kubicy. Ferrari pojawiło się w długodystansowych mistrzostwach świata WEC w sezonie 2023 i od tego momentu nie dokonało ani jednej roszady w swoich fabrycznych załogach. W samochodzie numer 51 ścigają się Antonio Giovinazzi, James Calado i Alessando Pier Guidi. Załogę numer 50 tworzą Antonio Fuoco, Miguel Molina oraz Nicklas Nielsen.
Ekipa numer 50 już w debiucie wygrała 24h Le Mans w roku 2023, dlatego też Włosi nie chcieli dokonywać zmian w swoich fabrycznych załogach, podkreślając konieczność dalszego rozwoju modelu Ferrari 499P. W kolejnym sezonie francuski klasyk zwyciężyła załoga numer 51, więc Włosi ponownie przedłużyli kontrakty wszystkich sześciu kierowców.
Jak będzie tym razem? Kubica zwycięstwem w 24h Le Mans zasłużył na awans do fabrycznej załogi, ale nie można wykluczyć scenariusza, w którym po raz kolejny będzie skazany na jazdę prywatnym samochodem Ferrari. Jest to identyczna konstrukcja względem tej, jaką dysponuję załogi numer 50 i 51, ale prywatne ekipy zwykle dysponują mniejszymi budżetami i mają niższą hierarchię w zespole. Nie są jednak pozbawione szans na sukces, co Polak udowodnił niespełna miesiąc temu na Circuit de la Sarthe.