Rano to Karol Basz rozpoczynał wyścigu startując z drugiego pola, które wywalczył w kwalifikacjach. Po starcie udało mu się bez problemów utrzymać na tym miejscu i gonić prowadzącego Dennisa Linda, cały czas czyhając na jego błąd. Ten co prawda nie nadszedł, zwłaszcza że tuż przed zmianą kierowców na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa, który przyblokował rywalizację.
Sędziowie zdecydowali się także na przesunięcie obowiązkowej zmiany, jednak załoga Imperiale była w ten weekend zbyt szybka, aby cokolwiek mogło wpłynąć na wynik zawodów.
Gdy samochód bezpieczeństwa zjechał do alei serwisowej kierowcy przejechali jedno okrążenie na ostro, po czym otwarto okno zmian. Basz jako pierwszy odwiedził swoich mechaników i przekazał samochód Postiglione, który przejechał okrążenie na zupełnie pustym torze i bez problemów objął prowadzenie, kiedy wszyscy zakończyli obowiązkową zmianę kierowców. Później Włoch narzucił takie tempo, że przed końcem wyścigu miał prawie 20 sekund przewagi nad drugim zawodnikiem.
- To był świetny weekend i wymarzony debiut. Ta sobotnia usterka pozostawia pewien niedosyt, jednak wracamy ze zwycięstwem i wiemy, że możemy wywalczyć ich znacznie więcej. Realizowaliśmy taktykę zespołu - ja miałem utrzymać drugie miejsce do zmiany kierowców. To się udało, potem zjechaliśmy w idealnym momencie na zmianę i Vito mógł wykorzystać swoje miażdżące tempo bez problemów dowożąc zwycięstwo do mety. Jestem zachwycony i mam nadzieję, że będziemy równie szybcy podczas kolejnych rund - powiedział Karol Basz po weekendzie na Monzy.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica: Moi kibice są ewenementem