Do wypadku doszło w sobotę. James Hylton wracał wraz z swoim synem z wyścigu serii ARCA, który rozgrywano w piątek na obiekcie Talladega Superspeedway w Karolinie Południowej.
Obecnie policja wyjaśnia szczegóły zdarzenia. Wiadomo jedynie, że ciężarówka w której znajdowali się Hyltonowie, nagle zjechała z drogi i uderzył w nasyp. Służby ratunkowe informację o wypadku otrzymały o godz. 6 nad ranem. Po przybyciu na miejsce, Hyltonów uznano za zmarłych. James Hylton miał 83 lata, jego syn - 61.
Na ten moment wiadomo jedynie, że Hyltonowie nie prowadzili ciężarówki. Kierowca pojazdu, którego nazwiska nie ujawniono, został przetransportowany do szpitala w Greenville.
Hylton senior w 1972 roku został uznany debiutantem roku w serii NASCAR. Miał imponujący początek kariery, kiedy to przez kilka sezonów należał do ścisłej czołówki tej kategorii wyścigowej i walczył o tytuły mistrzowskie. Następnie kontynuował występy w serii ARCA. W swojej karierze, która trwała aż do 2007 roku, wystąpił łącznie w 602 wyścigach. Trzykrotnie był wicemistrzem serii NASCAR (1966, 1967, 1971).
Jeszcze jako 79-latek, w sezonie 2013, zanotował gościnny występ w wyścigu ARCA na torze Kansas Speedway. - Może odchodzę na emeryturę w tym momencie, ale moje serce nadal bije - mówił wtedy.
W ostatnich latach coraz więcej energii, wspólnie z synem, poświęcał na prowadzenie i rozwijanie własnego zespołu. Jego ekipa do tej pory wystąpiła aż w 638 wyścigach. Z tego powodu, mimo zaawansowanego wieku, ciągle podróżował po Stanach Zjednoczonych w drodze na kolejne imprezy.
Nie był to pierwszy wypadek z udziałem Hyltonów. W lipcu 2017 roku, gdy Amerykanie wracali z wyścigu na Iowa Speedway, ich ciężarówka rozbiła się na autostradzie. Wtedy wyszli z tego zdarzenia bez szwanku.