DTM: Robert Kubica w BMW, ale w zespole prywatnym? To optymalny scenariusz dla Orlenu

Przedłuża się temat startów Roberta Kubicy w DTM. Polak nadal nie podpisał kontraktu z BMW, ale ma to być formalnością. Znak zapytania dotyczy tego, czy będzie to umowa z zespołem fabrycznym, czy też prywatnym finansowanym przez Orlen.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Robert Kubica w rozmowie inżynierami Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica w rozmowie inżynierami
Robert Kubica w połowie grudnia wziął udział w testach DTM dla młodych kierowców i swoimi wynikami zachwycił ekspertów, czym przybliżył się do kontraktu na starty w BMW. Do parafowania umowy nie doszło, bo w końcówce roku 35-latka blokowało ciągle obowiązujące porozumienie z Williamsem.

Mamy jednak 2020 rok, drugą połowę stycznia, a o kontrakcie Kubicy z BMW nadal cicho. Czy to oznacza, że temat upadł? Niemieccy kibice zaczęli nawet spekulować, ze tak. Wśród fanów pojawiła się teoria, że Polak wybrał rolę rezerwowego w Alfie Romeo i praca na rzecz zespołu F1 okazała się dla niego ważniejsza.

Czytaj także: Kubica wśród wybitnych Polaków w Davos
Nic z tych rzeczy. Kubica na każdym kroku podkreśla, że bardzo ważne jest dla niego ściganie, bo tym żyje i tego mu brakowało przez bardzo długi okres jego życia, gdy walczył o powrót do zdrowia. Co więcej, według "Motorsport Total", umowa krakowianina z Alfą Romeo jest tak skonstruowana, że pozwala mu na jazdę za kierownicą BMW w DTM.

ZOBACZ WIDEO: F1. Czy w Formule 1 pojawią się nowi Polacy? "Mamy talenty. Wszystko zależy od finansów"
Niemcy ciągle mają jedno wolne miejsce w swoich szeregach. W grudniu ogłosili kontrakty ledwie pięciu kierowców, podczas gdy zamierzają wystawiać do rywalizacji co najmniej sześć samochodów. Może być ich więcej, na co uwagę zwracał nam kilka tygodni temu Ingo Lehbrink z BMW Motorsport.

- Uważałbym z mówieniem, że zostało nam już do ogłoszenia tylko jedno nazwisko kierowcy. Skład BMW nie jest jeszcze zamknięty. Przygotujemy co najmniej sześć samochodów na rok 2020, ale może ich być więcej - twierdził dyrektor ds. komunikacji w niemieckiej firmie (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Problemy w DTM ma bowiem R-Motorsport, który do tej pory korzystał z samochodów Aston Martina. Zespół jesienią wypowiedział umowę firmie HWA, z którą współpracował w zakresie silników. Do tego w grudniu nie pojawił się na testach DTM dla młodych kierowców w hiszpańskim Jerez. Czas nagli, a nadal nie wiadomo, czy Aston Martin będzie chciał dalej rywalizować w niemieckiej serii wyścigowej. Tymczasem za dwa miesiące czekają nas przedsezonowe testy DTM na Monzy.

Już w grudniu spekulowano, że BMW może uczynić z R-Motorsport zespół kliencki i w ten sposób uratować go od zagłady. - Słyszałem o tych spekulacjach. My nie komentujemy tego, co pojawia się w mediach. Jeśli R-Motorsport będzie mieć coś ważnego do ogłoszenia, na pewno to zrobi - powiedział wtedy w "Motorsport Magazin" Jens Marquardt, szef BMW Motorsport.

Temat klienckiego zespołu BMW odżył za sprawą Kubicy i Orlenu. Polska firma paliwowa mogłaby wyłożyć środki na jego funkcjonowanie, zapewniając przy tym 35-latkowi profesjonalną ekipę wokół. Dałoby to Orlenowi większe możliwości w zakresie promocji, lepszą ekspozycję loga. Daniel Obajtek wspominał zresztą ostatnio o posiadaniu w przyszłości własnego zespołu F1. Może realizację tej strategii zacznie od teamu w DTM?

Czytaj także: Fernando Alonso rozstał się z McLarenem

Szacuje się, że roczny budżet prywatnego zespołu DTM to koszt ok. 5-6 mln euro. To nieco ponad połowa kwoty, jaką Orlen wyłożył na współpracę z Alfą Romeo w F1, co zagwarantowało mu miano partnera tytularnego stajni z Hinwil. Za sprawą niemieckiej serii wyścigowej Orlen mógłby promować markę Star, pod którą sprzedaje paliwa u naszych zachodnich sąsiadów. Star docelowo zostanie zastąpiony przez Orlen, rebranding stacji ruszył już pod koniec 2019 roku.

Czy chciałbyś, aby Orlen posiadał własny zespół w DTM?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×