W środę BMW przedstawiło nazwiska pięciu kierowców, którzy będą reprezentować bawarską markę w DTM w sezonie 2020. Będą to Marco Wittmann, Philipp Eng, Timo Glock, Lucas Auer oraz Sheldon van der Linde.
W oczy rzuca się brak Roberta Kubicy, który przecież brał udział w oficjalnych testach DTM w hiszpańskim Jerez i wywarł dobre wrażenia na szefach BMW. Co najmniej do końca roku Kubica nie zostanie oficjalnie potwierdzony jako nowy reprezentant ekipy z Monachium, co potwierdzili nam szefowie firmy z Bawarii.
Czytaj także: Dlaczego Kubica jest skazany na sukces w DTM?
- To była nasza ostatnia informacja, co do DTM w tym roku. Nie będziemy przedstawiać już żadnych kierowców w grudniu - poinformował nas Ingo Lehbrink, dyrektor ds. komunikacji w BMW Motorsport.
ZOBACZ WIDEO: F1. Robert Kubica o swoich początkach. "Musiałem podkładać poduszki na siedzenie żeby cokolwiek widzieć"
Potwierdzają się tym samym wcześniejsze informacje, że opóźnienie w ogłoszeniu transferu Kubicy spowodowane jest jego obecnym kontraktem z Williamsem. Polak pozostaje oficjalnie związany z zespołem F1 do końca grudnia 2019 roku. Wiąże to ręce w finalizacji niektórych kwestii w rozmowach na linii BMW-Kubica.
Brak potwierdzenia startów Kubicy w DTM wstrzymuje również rozwiązanie tematu jego przyszłości w Formule 1. Polak ma być jednak po słowie z kierownictwem Racing Point, gdzie pełniłby rolę trzeciego kierowcy.
Co ważne dla kibiców, do tej pory wydawało się, że BMW wystawi do rywalizacji w przyszłym roku sześć samochodów. Oznaczałoby to ledwie jedno wolne miejsce w składzie Niemców na sezon 2020. Lehbrink poinformował nas jednak, że firma może przygotować więcej pojazdów. Wszystko będzie uzależnione od rozmów ze sponsorami.
Czytaj także: Russell o kulisach rywalizacji z Kubicą
- Uważałbym z mówieniem, że zostało nam już do ogłoszenia tylko jedno nazwisko kierowcy. Skład BMW nie jest jeszcze zamknięty. Przygotujemy co najmniej sześć samochodów na rok 2020, ale może ich być więcej - podsumował.