DTM: Robert Kubica ma jednego rywala mniej. Paul di Resta kończy z niemiecką serią wyścigową

Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica za kierownicą M4 DTM
Materiały prasowe / BMW / Na zdjęciu: Robert Kubica za kierownicą M4 DTM

Wyjście Aston Martina z DTM sprawiło, że Paul di Resta pozostał bez zespołu. Szkot mógł być ewentualnym zagrożeniem dla Roberta Kubicy w walce o miejsce w BMW. 33-latek postanowił jednak zakończyć epizod związany z rywalizacją w DTM.

Paul di Resta ma na swoim koncie tytuł mistrzowski w DTM, co na krótko otworzyło mu drzwi do startów w Formule 1. Ponieważ Szkot nie przebił się w trudnych realiach królowej motorsportu, ponownie wrócił do niemieckiej serii wyścigowej i tam kontynuował swoją karierę.

W zeszłym sezonie di Resta był związany z R-Motorsport, który wystawiał do rywalizacji samochody Aston Martina. Obie firmy postanowiły jednak zrezygnować z DTM. To sprawiło, że di Resta stał się wolnym graczem na rynku i mógł zainteresować swoją osobą chociażby BMW. Niemcy posiadają jedno wolne miejsce w zespole fabrycznym, bo kontraktu nadal nie podpisał Robert Kubica.

Czytaj także: Brudne gierki Schumachera. Były szef Mercedesa zaprzecza

Polscy kibice mogli się zaniepokoić, bo w końcu di Resta jest byłym mistrzem DTM i ma na swoim koncie dziesięć lat spędzonych w tej serii. Możemy jednak bez obaw napisać, że szkocki kierowca nie zagrozi Kubicy w staraniach o kontrakt w BMW.

ZOBACZ WIDEO Nie żyje Kobe Bryant. "Odszedł ktoś większy, ktoś kto działał na całe pokolenia i generacje młodych zawodników."

Di Resta postanowił bowiem kontynuować starty w wyścigach długodystansowych. Jak zauważył "Motorsport Total", jego odejście z DTM można było już podejrzewać kilka tygodni temu, gdy był pytany o kolizję wybranych terminów pomiędzy rywalizacją długodystansową a DTM. - Mnie to nie dotyczy - odpowiadał tajemniczo dziennikarzom.

Szkot, ze względu na swoją historię w DTM, miał najwyższy kontrakt w R-Motorsport. Sprawiał przy tym najwięcej problemów zespołowi. Di Resta ostro reagował na jakiekolwiek awarie czy kłopoty techniczne ekipy, która w roku 2019 debiutowała w niemieckiej serii wyścigowej i nie miała łatwego życia. Kibice mogli to dostrzec chociażby podczas zawodów na torze Brands Hatch, gdzie żywiołowo rozmawiał z mechanikami.

Wysoka pensja i status gwiazdy nie przełożyły się na dobre wyniki di Resty w DTM. W minionym sezonie zdobył on tylko 21 punktów i zajął 16. miejsce w klasyfikacji generalnej. Za nim znaleźli się tylko dwaj pozostali kierowcy R-Motorsport - Jake Dennis oraz Ferdinand Habsburg.

Czytaj także: Mick Schumacher musi być jak George Russell

Decyzja di Resty sprawia, że w roku 2020 na polach startowych DTM zobaczymy tylko trzech kierowców, którzy mogą się poszczycić tytułem mistrzowskim tej serii. Mowa o Rene Raście, Marco Wittmannie oraz Mike'u Rockenfellerze.

W przypadku Kubicy coraz bliższy jest scenariusz, w myśl którego Polak będzie startować w prywatnym zespole finansowanym przez Orlen. Władze DTM robią bowiem wszystko, aby zwiększyć liczbę samochodów na polach startowych po wyjściu z tej serii R-Motorsport i Aston Martina. Miejsce w fabrycznej ekipie BMW miałby za to otrzymać Jonathan Aberdein (czytaj więcej o tym TUTAJ).

Komentarze (12)
avatar
A my swoje
28.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jeszcze nie wystartował, a już eliminuje potencjalnych rywali, jak zwykle przy ,, zielonym stoliku". Jak się resztą wycofa, to niechybnie zwycięży. Ale tu wieje nudą! Wystarczy wejść raz na dwa Czytaj całość
avatar
oldie
27.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
no prosze, powod by napisac cos o kubicy sie znalazl, gratulacje 
avatar
olobolooo
27.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Przykro patrzeć mamy tylu niepełnosprawnych w polsce a orlen daje na tego nieudacznika bez szkoły . 
avatar
yes
27.01.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
"Paul di Resta kończy z niemiecką serią wyścigową" i już jest artykuł o Kubicy...